Rok! Wytrwałam przy tworzeniu bloga cały rok! Systematycznie pisałam i publikowałam posty, gotowałam i piekłam. Jestem z siebie dumna, bo systematyczność nie jest jedną z moich mocnych stron. Ale tym razem się udało 🙂 Co więcej, jeszcze nie straciłam zapału i w drugi rok blogowania wchodzę pełna dobrych myśli i z długą listą nowych potraw do wypróbowania. Nie udałoby mi się to jednak, gdyby nie wspaniały W. i jego aparat. Dziękuję za cotygodniowe sesje fotograficzne i wszystkie dobre rady! Obojgu nam należy się w nagrodę urodzinowy sernik.
Przez ten rok wszystko było dla mnie nowe, szczególnie sprawy dziejące się „na zapleczu”. Choćby to, co wchodzący na bloga uznawali za interesujące. W statystykach przez pierwsze pół roku rządziły ciasta i desery! Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy publikowanie innych przepisów ma w ogóle sens, ale z drugiej strony wiem, że koncentrowanie się na słodkościach mogłoby się dla mnie bardzo źle skończyć. Za bardzo je lubię. Słodką passę przerwało pho z kurczaka, które, po podlinkowaniu go przez Foodelka, w ciągu paru dni zostało obejrzane ponad 500 razy. Wielka sprawa dla początkującego blogera!
Pho dość długo zabawiło w pierwszej dziesiątce, ale w końcu musiało ustąpić pola innych przepisom. O dziwo, z czasem z top 10 zaczęły też znikać słodkości. Nie ma tam już śladu po serniku japońskim, ani morelowej tarcie, na liście zostały już tylko dwa ciasta (co wydaje mi się być rozsądną liczbą), ale za to jedno z nich od miesięcy rządzi niepodzielnie.
Tak wygląda pierwsza dziesiątka z pierwszego roku mojego blogowania:
10. Rybne kotlety z salsą pomidorową
9. Confit z łososia
8. Indyjskie ziemniaki
7. Tarta cytrusowa z truskawkami
6. Naleśniki – podstawowy przepis
5. Naleśnikowe cannelloni z ricottą
4. Włoskie klopsy w pomidorowym sosie
3. Zapiekany makaron z grzybami i szpinakiem
2. Roladki z kurczaka z papryką i mozzarellą
1. Cytrynowy sernik z serka mascarpone
Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzają magazyn, tym zostawiającym komentarze i tym, którzy nic nie mówią. Dziekuję za dobre słowa, dzielenie się wrażeniami po wypróbowaniu przepisów, nie tylko kiedy wyszły, ale także kiedy coś nie działało (za te uwagi dziękuję szczególnie, bo dzięki nim mogę poprawiać nieścisłości i błędy). A przede wszystkim dziekuję innym kulinarnym blogerkom i blogerom za ciepłe przyjęcie mnie do swego grona! Dobrze mi tu z wami 🙂
Jako uzupełnienie podziękowań dorzucam sernik z serka mascarpone w nowej odsłonie. Ze skarmelizowanym wierzchem i w niedużym rozmiarze.
Smacznego i ostrożnie z ogniem!
Urodzinowy sernik – cytrynowy sernik brûlée
na 5 małych foremek o średnicy 10 cm
- 80 g herbatników typu Digestive
- 40 g masła, rozpuszczonego i przestudzonego
- 250 g kremowego serka typu Philadelphia
- 110 g (1/2 szklanki) cukru
- 2 jajka + 1 żółtko
- 11/2 łyżki soku cytrynowego
- skórka z 1/2 cytryny (lub do smaku)
- 200 g serka mascarpone
- 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
dodatkowo:
- 5 cienkich plasterków cytryny
- 5 łyżek + 5 łyżeczek jasnego brązowego cukru
- ręczny palnik gazowy
Rozgrzej piekarnik do 150˚C.
Foremki wysmaruj delikatnie masłem i wyłóż papierem do pieczenia, a z zewnątrz szczelnie owiń folią aluminiową. Przygotuj odpowiednio duże naczynie, np. głębszą prostokątną blachę (muszą się w niej swobodnie zmieścić wszystkie foremki).
Herbatniki drobno pokrusz lub zmiel w malakserze. Wymieszaj je z rozpuszczonym masłem i wyłóż nimi dno formy do ciasta, dobrze je uklepując.
W mikserze wymieszaj serek kremowy z cukrem, dodaj jajka, żółtko, skórkę cytrynową oraz sok z cytryny i zmiksuj na gładką masę. Na koniec dodaj serek mascarpone oraz ekstrakt waniliowy i jeszcze raz wszytko dobrze wymieszaj mikserem. Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej, szczególnie serki, wtedy łatwiej się połączą.
Masę serową wlej do foremek, wstaw do przygotowanego wcześniej naczynia i wlej do niego gorącą wodę. Woda powinna sięgać mniej więcej do połowy wysokości foremek z sernikiem. Całość wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz około 45 minut, aż wierzch serników zetnie się, ale środek będzie jeszcze półpłynny. Wyłącz piekarnik i zostaw w nim ciasta na jeszcze jedną godzinę. Gdy serniki stężeją, wyjmij wszystkie z piekarnika i odstaw do całkowitego ostygnięcia. Zimne owiń folią spożywczą, razem z foremkami, i wstaw do lodówki na przynajmniej 4 godziny lub na noc.
W tej wersji sernik wygląda jeszcze smaczniej – uwielbiam skarmelizowaną skorupkę w kremie brulee, więc na pewno zachwyciłby mnie ten sernik!
U mnie w statystykach również żądzą słodkości, co znaczy tylko to, że czytelnicy to straszne łasuchy 😉
PS: Książka już doszła. Dziękuję!
A to się poczta ładnie spisuje 🙂
Jaki cudowne polaczenie! Bardzo chcialabym skosztowac akiego sernika..juz czuje, ze by mi bardzo przypadl do gustu 🙂
Chyba skradnę pomysł 🙂 Genialnie wygląda!
Na blogach ogólnie największą popularnością cieszą się słodkości i dużo jest blogów, które się w nich specjalizują. Mnie akurat bardziej ciekawi kuchnia wytrawna niż słodka, dlatego chętnie zaglądam na Twój blog. Blogów z interesującymi, urozmaiconymi przepisami innymi niż na wypieki jest mało i cieszę się, że nie zmieniłaś profilu bloga. Oczywiście widok apetycznego ciasta od czasu do czasu nie zaszkodzi.
gdyby nie to, że nie mam palnika to z chęcią bym zrobiła taki sernik!
Czy udało by mi się to bez palnika, a w piekarniku na funkcji grill, np.?
pozdrawiam
Obawiam się, że nie 🙁 Sernik może się rozpłynąć pod grillem.
Gratulacje z okazji pierwszej (i, mam nadzieje, nie ostatniej) rocznicy. Serniczki przepiekne i jak zawsze cudownie sfotografowane!
Gratuluje udanego pierwszego roku. Sama wiem, ze blogowanie wciaga 🙂 Serniczek przepiekny i apetyczny! Dalszych smacznych pomyslow zycze!
Gratulacje:-) i mam nadzieje, ze długo będę Cię odwiedzać!
Gratuluję! I przepis na urodzinowy sernik wygląda smakowicie 🙂 zapisuję go sobie do przepisów, które musze zrobić w przyszlosci 🙂
Pięknie wygląda. Bardzo apetyczny. Serniczki jem zawsze za smakiem. Pycha! :).
Gratuluję pierwszych urodzin 🙂 A sernik wygląda zachęcająco, zapisuję przepis w „Ulubionych”.
Gratulacje! Bardzo wykwintnie swietujesz urodzinki, sernik prezentuje sie fantastycznie.
Piękny sernik;) Aż, żałuję, że nie mam jeszcze palnika…
ojeej, jaki on ładny!
udanego kolejnego blogowego roku!
i ja również gratuluję!
ale i podziwiam. za wytrwałośc. i cudowne zdjęcia, pyszne dania.
z ogromną chęcią tu zaglądam i zachwycona opuszczam go za każdym razem.
cudownie świętujesz. piękny serniczek!
Gratuluję:-) Do do wyników, trochę się zdziwiłam, bo ja mam najwięcej hits do postów z tytułami w języku angielskim, od zwiedzionych tym na manowce internautów anglojęzycznych;-p, sądziłam więc, że Twój Chicken Pie będzie w pierwszej 10, ale myślę, że dla Google liczy się też lokalizacja serwera, stąd dużo hits z UK, choć blog jest po polsku.
Gratuluję!!! Cudownie!
I chociaż serników nie lubię, to od Twojego oczu oderwać nie mogę! A roczku gratuluję i życzę jeszcze wielu takich smacznych lat oraz wiele cierpliwości do prowadzenia bloga!
Pyszna ta ,wariacja’ na temat sernika.
I gratuluję Ci roku blogowania,systematyczności i wytrwałości!
Pozdrawiam urodzinowo.
Bee! Wyjątkowo smaczny i piękny rok za Tobą! Uwielbiam „karmić oczy” u Ciebie!
Wszystkiego dobrego!
To tylko pogratulować!
p.s Ale masz fikuśną tą paterę;)))
Świetny,pomysł do wykorzystania!:)
Dziękuję, dziękuje, dziękuję! Za gratulacje i życzenia, szczególnie te dotyczące wytrwałości i cierpliwości, bo tego naprawdę mi brak 🙂
Gratuluje. Pieknym sernikiem zawsze dobrze jest nacieszyc oczy, w sam raz na rocznice, ale ja tak jak Hania-Kasia najbardziej ciesze sie z tych wytrawnych wpisow, a jak sa chociaz troche azjatyckie to wprost nie moge od nich oczu oderwac. Dzieki pieknym zdjecionm i ciekawej aranzacji wygladaja tak zniewalajaco, ze niemal pachnie z ekranu. Tak trzymaj i kolejnych lat blogowania.
Thiesso, dziękuję. Dzisiejszy wpis powinien ci się w takim razie spodobać 🙂
Sto lat, sto lat …! Gratuluję owocnego blogowania. ja dopiero zaczynam przygodę z blogiem, ale już mnie wciągnęło. A jeśli chodzi o serniczek to na pewno zrobię – mam opalarkę i nie zawaham się jej użyć! Pozdrawiam!
Jelko, wciąga jak diabli, prawda? 🙂 Dziekuję i również życzę dużo radości z blogowania!
Wpadam tu spozniona (dopiero co wrocilismy z zimowego urlopu:) z zyczeniami wszystkiego co najlepsze i najsmaczniejsze 🙂 Bloguj nam jeszcze sto lat! I wiecej tak pysznych przepisow i wspanialych zdjec poprosze 🙂
Usciski.
I oczywiscie czestuje sie sernikiem 🙂 Wyglada zabojczo pieknie 🙂
Oooo, zimowy urlop to jest świetny pomysł. Nam w tym roku nie wyszło, ale może załapię się na wiosenny. Dziekuję, Majko i bierz tego sernika, ile chcesz 🙂
Jest wspaniały!