Quinoa to bardzo smaczne, delikatne ziarenka o wyjątkowym orzechowym smaku, sprawdzającym się jako dodatek do tylu potraw, że właściwie nie widdać ograniczeń w jej zastosowaniu. Prawidłowo ugotowana będzie jędrna, chrupiąca, choć miękka, i smaczna zarówno na ciepło, jak i na zimno (zobacz przepis na sałatkę). Jej właściwości zdrowotne wychwalają wszyscy i można się tylko cieszyć, że coś tak zdrowego, może jednocześnie tak dobrze smakować.
Ugotowanie quinoi nie jest trudne, wystarczy trzymać się proporcji wody do „kaszy” i czasu gotowania, w przeciwnym razie zamiast chrupiących ziarenek otrzymamy rozgotowaną papkę. A rozgotować ją łatwo. Ale prawidłowo ugotowanej komosy nie sposób jest nie polubić.
Poza przepisem podstawowym na ugotowanie quinoi podaję kilka jego wariacji, a na samym końcu postu – przepisy z jej wykorzystaniem.
Jak ugotować komosę ryżową (quinoa)
przepis podstawowy
wychodzą 4 szklanki po ugotowaniu
- 1 szklanka suchych ziaren quinoi
- 2 szklanki wody
- ¼ łyżeczki soli morskiej, gruboziarnistej
Quinoę wysyp na bardzo gęste sitko i dokładnie wypłucz pod zimną bieżącą wodą, intensywnie mieszając, przez parę minut, by pozbyć się z ich powierzchni gorzkich saponin. Dobrze odcedź. Ziarna quinoa są bardzo małe, więc jeśli przelatują przez sitko, płucz je w misce, zmieniając wodę, dwa, trzy razy, aż ta przestanie się pienić, a następnie odcedź przez płótno/gazę. Nie mocz jej jednak za długo, bo później się rozgotuje!
Wypłukane ziarna zalej dwiema szklankami wody i dodaj do nich ćwierć łyżeczki soli. Doprowadź do wrzenia, następnie zmniejsz ogień, przykryj garnek i gotuj jeszcze przez kwadrans. Garnek powinien mieć szczelną przykrywkę, dobrze sprawdza się taki o grubym dnie, na przykład żeliwny. Po kwadransie wyłącz ogień, zdejmij pokrywkę i delikatnie zamieszaj, żeby nadać ugotowanej komosie puszystości. Ziarna powinny teraz już być ugotowane, ale jeszcze jędrne, a „sprężynki”, które są na każdym ziarenku będą odstawać. Przykryj garnek ponownie i zostaw tak na dodatkowe pięć minut. Teraz quinoa jest gotowa do zjedzenia.
Resztki kaszy, po wystudzeniu, przełóż do szczelnego pojemnika i przechowuj w lodówce, do 3-4 dni.
Zjadaj na zimno, na przykład w sałatkach lub po podgrzaniu.
Wariacje przepisu podstawowego
Po opłukaniu i osączeniu ziarna komosy ryżowej możesz podsmażyć na łyżeczce lub dwóch oliwy i dopiero potem zalać wodą i gotować.
Zamiast tego, oliwę możesz dodać do gotującej się komosy ryżowej. Ugotowana quinoa dobrze smakuje wymieszana z łyżką masła.
Zamiast wody do gotowania można użyć bulionu z kurczaka lub warzywnego, a także gotować ją z czosnkiem, warzywami, ziołami lub innymi przyprawami, tak jak w przepisie na pilaw.
***
Najlepsze przepisy z komosą ryżową:
kotleciki warzywne z komosą ryżową
minestrone z komosą ryżową i szpinakiem
sałatka do pracy z komosą ryżową i słodkimi ziemniakami
kurczak nadziewany komosą ryżową
tabbouleh z komosą ryżową
sałatka z komosą ryżową, szpinakiem i jajkiem sadzonym
> kliknij tutaj, żeby zobaczyć wszystkie przepisy z komosą ryżową <
Komosa zdecydowanie warta jest rozpowszechnienia i ze wzgledu na swoje walory smakowe, i zdrowotne. Dobrze, ze jest coraz bardziej popularna, wszyscy na tym zyskamy 🙂
Co do gotowania, to ja zagotowuje komose tylko, a pozniej wylaczam palnik i pozostawiam ja tak pod przykryciem na cieplym palniku az woda calkowicie sie wchlonie (uzywam nawet troche mniej niz 2 szklanki, a przy czerwonej i czarnej (szczegolnie przy czarnej) jeszcze nieco mniej. U nas byla wczoraj, jako dodatek do szparagow, a dzis bedzie w 'resztkowej’ salatce 😉
Pozdrawiam!
Beo, w takim razie tak też spróbuję. W sumie już tak gotuję makaron i jajka 🙂 Na czerwoną i czarną quinoę poluję teraz i jak tylko ją znajdę, zaraz wypróbuję. Bo zachwyceni nią jesteśmy oboje!
My zdecydowanie najbardziej lubimy biala; czarna ma posmak… maku 🙂 i pozostaje dosyc chrupka (dla mnie jest dodatkiem, wymieszana np. z biala i czerwona komosa, sama czarna tylko w malych ilosciach jak dla nas).
Uff, gotuje prawidlowo:-) Jabym siebie czytala.
🙂
Komosa czerwona wyszła mi idealnie z tego przepisu. Nie wszędzie jest wpis o konieczności płukania, więc mało brakowało 😉 To para-zborze pewnie na stałe zagości w mojej kuchni 🙂
Bardzo ciekawy blog, pewnie nie raz jeszcze tu wrócę!
Bardzo się cieszę, że wszystko wyszło jak należy 🙂 Dziękuję za komentarz!
Komosa jest super, o wiele bardziej mi smakuje niż inne kasze.