Tak jak nasza poprzednia, „polska” wersja tabbouleh, robiona z kaszą jaglaną, tak i ta tabbouleh z quinoa jest niestandardowa i przy okazji bezglutenowa, jeśli poda się ją bez pieczywa, oczywiście. Inne są w niej proporcje składników, a to dlatego, by przesmaczna quinoa mogła grać pierwsze skrzypce. Warzyw do tej sałatki nie kroję tak drobno, jak robi się to w jej tradycyjnej wersji, ale główne smaki pozostają takie same. Tamta wersja pomyślana była, jako dodatek. Ta ma być daniem głównym i rzeczywiście, można się nią najeść do syta, jednocześnie nie czując przejedzenia. Będzie z niej więc idealny obiad lub kolacja na cieplejsze dni.
Tabbouleh z komosy ryżowej doprawiam zatarem, jeśli go nie macie – sól i pieprz wystarczą. Ostatnio podałam ją z podgrzanymi na patelni tortillami – w końcu, tak jak quinoa, one też pochodzą z Ameryki Południowej 🙂
Tabbouleh z quinoa i zatarem
2 spore porcje
- 2 szklanki quinoi, ugotowanej i wystudzonej
- 1 długi ogórek, pokrojony w grubszą kostkę
- 2 duże pomidory, pokrojone w grubszą kostkę
- ½ szklanki natki pietruszki, z grubsza posiekanej
- ¼ szklanki listków mięty
- ¼ szklanki zielonej cebulki lub samego szczypiorku, posiekane
- 4 łyżki oliwy
- 2 łyżki soku z cytryny
- sól i pieprz, do smaku
- 1 łyżeczka zataru
- dodatek: podgrzane tortille lub chlebek pita
Do ugotowanej i wystudzonej quinoi (komosy ryżowej) dodaj pokrojone warzywa i zioła. Zalej oliwą i sokiem z cytryny, dopraw solą oraz pieprzem i wymieszaj. Możesz podać od razu lub najpierw odstawić na godzinę lub dłużej do lodówki.
Przed podaniem posyp zatarem. Sałatkę możesz podać z ciepłym chlebkiem pita lub tortillą.