Gdyby figi były dostępne przez okrągły rok, czy dalej smakowałyby tak samo dobrze? A prosciutto – jeśli jedlibyśmy je codziennie, czy wciąż byłby to taki rarytas? Nie, zdecydowanie nie. Wyjątkowość niektórych rzeczy polega właśnie na ich niedostępności, przynajmniej chwilowej. Ale gdy już są… o, wtedy sprawiają, że jedząc je sami czujemy się wyjątkowo. Ta sałatka z figami, to zdecydowanie sałatka na specjalne okazje. Do zrobienia raz w roku w sezonie na figi. Koniecznie z kilkoma cienkimi jak papier plasterkami słonawej szynki prosciutto.
Sałatka z figami, gruszką i prosciutto
2-3 porcje
- ½ granatu
- pęczek rukoli + mieszanka sałat
- 1 duża gruszka, pokrojona w podłużne cząstki, bez gniazd nasiennych
- 2-3 figi, pokrojone na ćwiartki
- 6 plasterków prosciutto, bardzo cienkich
winegret z granatem:
- 3 łyżki soku z granatu
- 4 łyżki oliwy
- 1 łyżka octu winnego
- 1 łyżeczka musztardy Dijon
- sól i pieprz, do smaku
Peski z połowy granatu podziel na dwie części. Jedną zostaw do sałatki, z drugiej wyciśnij sok (powinno go być około 3 łyżek) i użyj do zrobienia sosu – czyli wymieszaj z oliwą, octem, musztardą, dopraw do smaku.
Na talerzach rozłóż rukolę i resztę sałat. Dodaj cząstki gruszek, figi i plasterki prosciutto. Posyp pestkami granatu, polej sosem.
Doskonała, już wiem jaką będę jeść 🙂 Pozdrawiam
Figami (i tą szynką) zdobyłaś mój żołądek ! Sałatka wygląda na bardzo wyjątkowo i kolorowo. Po takim widoku pora na moje śniadanie ale bez fig 🙂
Dla mnie to sałatka idealna! Prosciutto.. Figi… Gruszka… Same pyszności! 🙂
Rozmarzyłam się… Wszystko co jest w tej sałatce – uwielbiam. Koniecznie muszę zrobić podobną!
Pysznie wygląda! 🙂
Och te figi, uwielbiam je.
Co do kolejek, jeśli jest warto, czekam cierpliwie. Jeśli nie- w środku się we mnie gotuje; D
Róbcie, róbcie koniecznie, bo kolejna okazja dopiero za rok!
Nie zawsze mam czas na odwiedzanie ulubionych blogów ale kiedy już czasu mam więcej zawsze podglądam co tam pichcicie i fotografujecie 🙂 sałatka to moje marzenie na dziś, które zresztą się nie spełni bo mam w planach arbuzową ale… nie omieszkam w najbliższym czasie jej zrobić:) wygląda obłędnie .. i ten granat:) pozdrawiam serdecznie
Małgosiu, dziękuję za odwiedziny! Ja do ciebie również z przyjemnością zaglądam i uważnie śledzę doniesienia „z frontu” i nowe pomysły. Ściskam mocno!