Znacie? Nie, nie penne alla arrabbiata, bo to na pewno znacie. Czy znacie skecz Eddiego Izzarda z Darthem Vaderem zamawiającym to danie w stołówce. Bo mi wystarcza rzut oka na torebkę z penne w supermarkecie, albo krótka wzmianka o ostrym pomidorowym sosie i od razu widzę Mrocznego Lorda strzelającego focha w kosmicznej kantynie. A obraz ten niezmiennie doprowadza mnie do łez. Ze śmiechu oczywiście. Jeśli go nie znacie, zobaczcie film pod przepisem. Koniecznie. Jestem pewna, że nie dałabym rady zamówić tego dania w restauracji bez uduszenia się ze śmiechu. Robię je sobie sama, w domu.
Penne alla arrabbiata
2 porcje
- 250 g makaronu penne rigate
- 450 g świeżych pomidorów, obranych ze skórki
- 3 łyżki oliwy + trochę do polania gotowego sosu
- 3 ząbki czosnku, posiekane
- 4 suszone papryczki peperoncini (lub do smaku), pokruszone
- sól i pieprz
- 1 łyżka natki pietruszki, posiekanej
Nastaw wodę na makaron i ugotuj go 2 minuty krócej niż przewiduje instrukcja.
W czasie, gdy makaron będzie się gotował, na sporej patelni (oprócz sosu, będzie się na niej musiał później zmieścić ugotowany makaron) rozgrzej oliwę, na średnim ogniu i krótko przesmaż na niej posiekany czosnek. Po 30 sekundach dodaj pokruszone papryczki, smaż chwilę, następnie dorzuć zmiażdżone lub grubo posiekane pomidory (puszkowe razem z sokiem). Duś, na średnim ogniu, mieszając od czasu do czasu, dopóki większość pomidorów się nie rozpadnie tworząc gęsty sos, około 15 minut. W sosie powinny być dalej widoczne kawałki pomidorów. Dopraw solą i pieprzem.
Do sosu dorzuć ugotowany i odcedzony makaron, wymieszaj i gotuj przez 2 minuty. Na koniec polej dodatkowo oliwą i posyp natką pietruszki.
Uwagi:
O tej porze roku najsmaczniejsze są pomidory koktajlowe i takich użyłam. Świeże pomidory można zastąpić puszkowymi.
Ostrość tego sosu jest wielka, niczym moc w dobrze wyszkolonych rycerzach Jedi. Jeśli wolisz wersję delikatniejszą, użyj mniej chili.
***
W Gwieździe Śmierci musiała być przecież stołówka. Coś w rodzaju kafeterii, gdzieś na dolnym poziomie. Jakieś miejsce, do którego Darth Vader mógły sobie zejść i zrelaksować się nieco między jedną a drugą bitwą.
– Dla mnie penne alla arrabbiata.
– Musi pan wziąć tacę.
*
– Ta taca jest mokra. I ta taca jest mokra. I ta taca jest mokra. Suszyliście je w lesie deszczowym?
*
– Dawaj mi tu penne alla arrabiata, albo zginiesz! I ty! I ty też! Wszyscy zginiecie! Od tacy!
Fragmenty skeczu „Death Star Canteen” w moim (wolnym) tłumaczeniu.
Uwielbiam <3 Sprawdza się też jako rezerwowe danie, gdy nie wiadomo co na obiad, a czosnek, przyprawy, pomidory w jakiejś postaci zazwyczaj sie znajdą 🙂
ps. Skeczu nie znałam, nadrabiam! 🙂
Dokładnie! Makaron i pomidory są u mnie zawsze, więc taką czy inną wersję pomidorowego sosu mogę zrobić w każdej chwili. A to jedna z moich ulubionych 🙂
O, makaron! ….dawaj miche 🙂 Takie dania to ja moge zawsze i wszedzie. Nawet teraz chociaz dzis juz makaron jadlam 🙂
Buziole 🙂
Zjesz drugi 🙂 Tylko uważaj na chili!
Kochamy makaron i pomidory. Szkoda, że mnie nie olśniło dzisiaj przed południem. Byłby pyszny obiad.
Ale widizłam, że były naleśniki? To ja bym poprosiła jednego na deser.
Świetny przepis na prawdziwy, po treningowy posiłek. Mnóstwo szybko przyswajalnych węglowodanów, a w dodatku wygląda apetycznie. Musze koniecznie wprowadzić to danie do swojej diety. Pozdrawiam i dziękuje za przepis 🙂
Proszę bardzo 🙂 Jako osoba prowadząca raczej osiadły tryb życia, nawet nie wiedziałam, że ma takie właściwości. Zjadam dla walorow smakowych 🙂
Świetna pasta! Lubię ostre smaki 🙂
To tak, jak ja 🙂