W poszukiwaniu pomysłów i inspiracji kulinarno-kuchennych zaglądam od czasu do czasu na The Kitchn. Zespół The Kitchn codziennie wybiera i publikuje od kilkunastu do kilkudziesięciu, ich zdaniem, najciekawszych okołokuchennych postów z anglojęzycznej blogosfery. Tyle dobra w jednym miejscu, to dla mnie idealne rozwiązanie, ponieważ ledwo nadążam z odwiedzaniem na bieżąco blogów z mojej listy, a nie jest ona nawet specjalnie długa, więc ciągle mam wrażenie, że coś interesującego mi umyka. Pomysł na dzisiejszy napój z winogron wyłowiłam właśnie tam. W oryginale było to drink z wódką i wodą sodową, ale na własny użytek zrobiłam wersję bezalkoholową i bezbąbelkową. Przetestowałam jednak niewielką ilość z żubrówką (podejrzewam, że pasowałby też rum) i z czystym sumieniem mogę polecić obie odmiany – z procentami i bez.
Napój z winogron z bazylią
wychodzi około 1 litr napoju
- 1/2 kg białych bezpestkowych winogron
- 21/2 szklanki zimnej wody
- 1/2 szklanki soku jabłkowego
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki miodu
- 3 łyżki prostego syropu*
- 10-15 małych liści bazylii
- lód w kostkach
Odłóż garść najładniejszych winogron, resztę posiekaj nożem, wrzuć do miski i ugnieć np. tłuczkiem do ziemniaków (albo posiekaj je w malakserze, uwaga – w trybie pulsacyjnym i niezbyt długo, bo zrobi się piana). Zmiażdżone winogrona zalej wodą, dodaj do nich sok jabłkowy i cytrynowy, miód, syrop i 1/3 liści bazyli. Wymieszaj wszytko dobrze i wstaw do lodówki do schłodzenia, na jakieś pół godziny lub dłużej.
Schłodzony napój przecedź przez sitko, spróbuj i ewentualnie dopraw lub rozcieńcz wodą. Do dzbanka wrzuć odłożone wcześniej i przekrojone na pół winogrona oraz resztę liści bazylii. Wlej przecedzony napój i uzupełnij lodem.
* cukier z wodą, w równych ilościach, zagotowany i nieco zredukowany
To ja sie wpraszam na taki pyszny napoj 🙂 Przetestuje w domu wersje z zubrowka, ktora akurat mam na stanie 🙂
Pozdrawiam.
Majka, wpadaj, zapraszam! Potestujemy razem 🙂
a gydyby tak wodę zastąpić szampanem? hmmm 🙂
No masz, pewnie! Szkoda, że nie będę mogła powiedzieć, że sama na to wpadłam 😉
Zawsze możesz powiedzieć, że przeczytałaś gdzieś, ale nie pamiętasz gdzie 😀
Zapewniam Cię, że to równie nie mój pomysł. Nasza włoska przyjaciółka podawała tak przyrządzony, świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy lub mandarynek. Niebo w gębie! Tylko trzeba uważać, bo strasznie szybko idzie w nogi. To pewnie wszystko przez ten cukier… 😉