Kotlety pożarskie mają już swoje lata i mają też swoją historię. Kto ciekaw, ten sobie ją na pewno sam znajdzie w odmętach internetu 😉 I choć zwykle robione są z piersi z kurczaka, czasem mieszanej z cielęciną, my postanowiliśmy użyć do ich zrobienia filetu z indyka. I wyszły pierwsza klasa. Tak jak oryginalne pożarskie, są soczyste i delikatne, ze złocistą, chrupiącą skórką, powstałą dzięki obtoczeniu w bułce tartej (kto ma, niech użyje panko). Kotlety pożarskie z indyka dobre będą nie tylko zaraz po usmażeniu, ale także na zimno, więc jeśli szukacie smacznego wypełnienia do kanapek, usmażcie ich od razu więcej.
Kotlety pożarskie z indyka
5-6 sztuk
- 1 kajzerka
- ½ szklanki mleka
- ½ kg filetu z indyka, pokrojonego w dużą kostkę
- 1 łyżka masła, miękkiego
- ½ średniej cebuli, obranej i pokrojonej
- ½ łyżeczki soli morskiej
- drobno zmielony pieprz, do smaku
- 1 jajko
- ½ szklanki natki pietruszki, posiekanej
- bułka tarta lub panko, do obtoczenia (ok. 1½ szklanki)
- do smażenia: olej lub masło klarowane
Kajzerkę pokrój i namocz w mleku. Mięso z indyka zmiel w maszynce do mielenia mięsa, przez sitko o drobnych oczkach, razem z cebulą i masłem. Na końcu przepuść przez maszynkę namoczoną kajzerkę. Masę dopraw solą i pieprzem i wyrób szybko, ale dokładnie z jajkiem oraz natką pietruszki.
Uformuj 5-6 podłużnych kotletów, obtocz je w bułce tartej i smaż, na średnio rozgrzanym tłuszczu, aż się zezłocą i zetną w środku.
Do smażenia kotletów pożarskich rozgrzej na patelni solidną warstwę tłuszczu, nie mniej niż pół centymetra. Żeby były idealnie usmażone, smaż je obracając na drugą stronę po około 3 minutach, po dwa razy na każdę stronę. I nie smaż ich na silnym ogniu!
Jeśli robicie kotlety z gotowego mięsa mielonego, cebulę do nich drobno posiekajcie ręcznie lub w malakserze, a bułkę do namoczenia pokrójcie w niedużą kostkę.
Na zdjęciu, obok kotleta jest sałatka z kapusty włoskiej i kalarepy – spróbujcie koniecznie!
I koniecznie zostawcie choć jednego kotleta na kanapki, na drugi dzień.