Zapiekane morele – trudno im się oprzeć. Morele (albo brzoskwinie, albo nektarynki, bo ich też można użyć w tym przepisie) tworzą z pomarańczami związek idelany. Tutaj w dodatku pomarańczowość soku spotęgowana została pomarańczową skórką oraz pomarańczową wodą. Słowem, jest pomarańczowo w smaku i kolorze. Ale morele i tak grają pierwsze skrzypce. Pachną zresztą nie tylko pomarańczami, ale też wanilią i kardamonem. Pachną oszałamiająco.
Żeby nie by za słodko, koniecznie jedzcie je z jogurtem!
Zapiekane morele w pomarańczowym sosie
z miodem, wanilią i kardamonem
4 porcje
- 8-10 jędrnych moreli
- ½ szklanki soku pomarańczowego, świeżo wyciśniętego
- 6 łyżek miodu
- 1 laska wanilii, przecięta wzdłuż na pół, ziarenka wyskrobane
- skórka z ½ pomarańczy
- 1 łyżeczka wody pomarańczowej
- 3-4 strączki kardamonu, lekko zmiażdżone
- 2-3 łyżki masła, pokrojonego w niedużą kostkę
- 1 szklanka jogurtu greckiego lub labneh
Nastaw piekarnik na 200ºC.
Morele przekrój na pół, usuń z nich pestki. Owoce ułóż w naczyniu żaroodpornym, skórką do dołu.
Sok pomarańczowy wymieszaj z miodem, waniliowymi ziarenkami, kardamonem, wodą i skórką pomarańczową. Morele zalej pomarańczowym „sosem” a na wierzch owoców poukładaj kawałki masła. Dodaj też do nich waniliowe łuski.
Zapiekaj przez 10-15 minut, aż wierzch moreli nieco się zrumieni. Podawaj z jogurtem lub labneh.
Co za widok, teraz przez cały dzień będę o nich myślała! Pozdrawiam
Nie ma co myśleć, za szyko się je robi 😉
cudowny deser, ach…
Ach, Karmelitko 😉
O tak, czekałam na ten przepis. Od sierpnia te morele widnieją u mnie na tapecie i cały czas się zastanawiałam, jak został zrobione. Teraz już wiem i na pewno zrobię, bo są obłędne!
Gdybym wiedziała, to bym się szybciej uwijała z pisaniem!
Zapiekane morele 🙂 Już czuje jak to musi pięknie pachnieć w całym mieszkaniu jak się pieką.
A te się akurat piekły na balkonie, bo włączenie piekarnika w mieszaniu równałoby się samobójstwu. Ale i tak pachniały – po wniesieniu 🙂
Cudowne i już.
🙂