Adobo – marynowane, a następnie duszone w octowej zalewie mięso jest jedną z popularniejszych potraw kuchni filipińskiej. Można w ten sposób przyrządzić wołowinę, wieprzowinę lub kurczaka, albo pomieszać dwa rodzaje mięs – kurczaka z wieprzowiną. Mięso wychodzi tak miękkie i delikatne, że nie będziecie do niego potrzebować noża. Noża zresztą raczej się na Filipinach nie używa, w restauracji dostaniecie łyżkę i widelec.
Do zrobienia wołowiny adobo nie potrzebujecie bardzo egzotycznych składników. Bazą marynaty i późniejszego sosu jest ocet oraz sos sojowy, doprawione czosnkiem, pieprzem oraz liściem laurowym. Co prawda, na Filipinach do adobo używa się octu z trzciny cukrowej, ale można go zastąpić białym octem winnym lub ryżowym. Jak każdy gulasz, tak i ten najlepszy jest na drugi dzień, po odgrzaniu.
Wołowina adobo
Adobong baka
6 porcji
- 1 kg wołowiny, poprzerastanej, np. szponder
- ½ szklanki (125 ml) octu z trzciny cukrowej, ryżowego lub białego winnego
- 2 łyżki (30 ml) sosu sojowego
- 6 dużych ząbków czosnku, posiekanych
- ½ łyżeczki ziaren czarnego pieprzu, pokruszonych
- 2-3 liście laurowe
- olej do smażenia
- ok. 1 litr wody
- 2 łyżki ciemnego brązowego cukru np. muscovado (lub do smaku)
- 1 łyżeczka soli morskiej (lub do smaku)
Wołowinę pokrój w dużą kostkę, nie mniejszą niż 5×5 cm. Ocet oraz sos sojowy wymieszaj z czosnkiem, pieprzem i liśćmi laurowymi. Zalej tym mięso i odstaw przynajmniej na godzinę, następnie odcedź, marynatę zachowaj, mięso osusz i zrumień ze wszystkich stron na oleju, partiami, jeśli trzeba. Przełóż do garnka o grubym dnie, ponownie zalej marynatą i dolej tyle wody, by zakryła mięso. Dodaj cukier, zagotuj i zmniej ognień do minimum. Gotuj, od czasu do czasu mieszając, a z mięso zrobi się bardzo miękkie, a większość płynu odparuje, 1½-2 godziny. Pod koniec, kiedy sosu będzie już bardzo mało, dopraw do smaku solą i dodatkowo cukrem, jeśli będzie trzeba. Sos powinien być słodko-kwaśny.
Podawaj z ryżem.
Koniecznie użyjcie wołowiny poprzerastanej tłuszczem, żeby mięso wyszło delikatne i soczyste. Chuda po tak długim gotowaniu będzie za sucha.
Ta potrawa jest bardzo sycąca. Gulaszem z 1 kg mięsa 6 osób naje się po czubki uszu, szczególnie, jeśli podacie go z ryżem.
Filipiński ocet sukang maasim, którego użyłam do zrobienia adobo, ma 4.5% kwasowości.
Łał, smakowicie się zapowiada! Pozdrawiam
I choć jest z „ciepłych krajów” to będzie odpowiednie na jesień i zimę.
Musi pięknie pachnieć to mięsko! Wygląda bardzo dobrze 🙂
Marcelino, pachnie bardzo nęcąco 🙂
to co tygryski lubią najbardziej…mmm!
🙂
Ta wołowina krzyczy do mnie: „Jedz mnie !”. Wygląda bardzo smakowicie 🙂
Jedz, jedz, nie opieraj się 😉
Pyszny gulasz – przetestowany na calej rodzinie. Lagodny (slodkawy) w smaku, przypadl do gustu tez wybrednym dzieciom.
Nastepnym razem zrobie wiecej i zamroze.
pozdrawiam
Iwono, dziekuję bardzo za opinię! Gulasz jest rzeczywiście słodkawy, a do mrożenia nadaje się wyśmienicie. Ja też zawsze mrożę kilka porcji.
też się szykuję do adobo, choć pewnie padnie na moją słabość – kurczaka
hehe i to prawda z tym nożem – jak wróciłam do domu, to nawet odzwyczaiłam się od jego używania 🙂
Kurczakowe adobo też jest palce lizać! No i delikatniejsze, gdyby komus wołowina za cięzką była. Chyba też się przymierzę, pora na takie potrawy jest znakomita.
Zrobione i zjedzone. Pyszne, faktycznie duza porcja. Ja robilam z antrykotu. Polecam, bardzo fajny przepis.
Anko, bardzo się cieszę, że smakowało 🙂 I dziekuję za komentarz!