Bohaterką dnia jest dzisiaj toskańska zupa fasolowa. Przepis na tę zupę zapisywałam sobie podczas oglądania jednego z odcinków Masterchef Australia. Gary Mehigan tak sugestywnie opowiadał o „budowaniu smaku”, że natychmiast nabrałam ochoty na powtórzenie tego samego we własnej kuchni. Od obejrzenia odcinka do ugotowania zupy upłynęło jednak trochę czasu. Nabazgrolony po ciemku na kartce przepis był tak mało czytelny, że wolałam się wspomóc innym źródłem (Saveur). Tym bardziej, że w ogóle nie zapisałam, ile ma być poszczególnych składników.
Z programu pamiętam jednak, że podczas gotowania zupy ważne jest nie tylko z czego się ją robi, ale kiedy i w jakiej formie dodaje się poszczególne składniki. Wędzony boczek daje pierwszą warstwę smaku; podsmażone na wytopionym z tłuszczu cebula, czosnek i zioła – następną. Ta z kolei uzupełniana jest o pokrojone w kostkę warzywa, potem bulion itd. Warzywa powinny być pokrojone w tej samej wielkości kostkę i ma ich być mniej więcej tyle samo każdego rodzaju (po około 100 g dla przepisu poniżej). Nawet dodana na końcu oliwa i grzanka miały mieć znacznie dla końcowego efektu. I rzeczywiście, namoczony w zupie chleb jest przepyszny, radzę z niego nie rezygnować! A może to zupa zyskuje, dzięki obecności w niej namoczonego chleba… W każdym razie wszystko się tu idealnie ze sobą komponuje i toskańska zupa fasolowa od razu po ugotowaniu smakuje tak, jak zwykle smakują wieloskładnikowe zupy po odstaniu swego. Polecam!
Toskańska zupa fasolowa
4 porcje
do gotowania fasoli:
- 300 g (11/2 szklanki) suchej białej fasoli, namoczonej w wodzie przez noc*
- 1 nieduża marchewka, pokrojona na kilka kawałków
- pół cebuli
- 1 por (tylko biała część), przekrojony na pół
Fasolę i wodę, w której się moczyła wrzuć do garnka razem z marchewką, cebulą i porem. W razie potrzeby dolej wody. Gotuj aż fasola będzie miękka – użyłam dużej białej fasoli i ugotowanie jej trwało godzinę. Wyrzuć warzywa – rozgotowane nie będą się już do niczego nadawać. Połowę fasoli i wody, w której się gotowała zmiksuj na gładką masę, druga połowę pozostaw w całości.
reszta składników:
- 170 g wędzonego boczku, pokrojonego w kostkę
- opcjonalnie: skóra z boczku i kawałek skórki z parmezanu
- 1 średnia cebula, pokrojona w kostkę
- 2 ząbki czosnku, drobno posiekane
- gałązka tymianku
- 1 średnia marchewka, pokrojona w kostkę
- 2-3 nieduże ziemniaki, obrane i pokrojone w kostkę
- 2 łodygi selera naciowego, pokrojone w kostkę
- 1 duży por (biała część), pokrojony w ćwierćplasterki
- 1/2 litra bulionu z kurczaka
- 4 liście boćwiny lub jarmużu, pokrojone w kwadraty
- sól i pieprz
- oliwa z oliwek
na grzanki:
- 4 kromki chleba
- oliwa z oliwek
- ząbek czosnku
Rozgrzej patelnię i podsmaż lekko boczek, wytapiając przy okazji nieco tłuszczu. Dorzuć cebulę i zeszklij, dodaj czosnek i tymianek, podsmaż krótko, ok. 30 sekund. Gdy czosnek zacznie pachnieć dorzuć resztę warzyw i smaż przez 2-3 minuty, dobrze mieszając, żeby warzywa mogły przejść smakiem czosnku i boczku. Dodaj skórę z boczku i parmezanu (jeśli używasz) i zalej bulionem, uzupełniając wodą, tak by warzywa były dobrze przykryte. Gotuj około 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Dodaj fasolę, całą i zmiksowaną, boćwinę/jarmuż i dopraw solą i pieprzem do smaku. Gotuj jeszcze 5-10 minut. Usuń z zupy skórę z boczku/parmezanu.
Kromki chleba skrop oliwą, zapiecz i posmaruj przekrojonym ząbkiem czosnku.
Podawaj zupę z grzankami, podanymi osobno lub wrzuconymi do zupy, skropioną odrobiną oliwy.
* Możesz od razu ugotować więcej fasoli i nadmiar zużyć do przygotowania dipu lub pasty do kanapek
Czytałam, że w Australii Masterchef to najpopularniejszy program wszechczasów (przynajmniej odcinek finałowy)? Mają też odmianę Celebrity Masterchef? Ja nasze oglądam tylko czasem, nie wszystkie serie i nie wszystkie odcinki. W poprzedniej serii finaliści gotowali w Nomie i ten odcinek obejrzałam oczywiście z wielkim zainteresowaniem:-)
Mają odmianę Celebrity (jeszcze nie oglądałam) i Junior (z dzieciakami 8-12 lat, fantastyczna!). To mój ulubiony show, nie tylko kulinarny, ale ogólnie telewizyjny. Pierwszy sezon miał parę wad, ale drugi był już doskonały 😉 Uwielbiam prowadzących, gości (plejada australijskich i nie tylko szefów kuchni) i uczestników. Najlepsze są odcinki z serii Masterclass, czyli lekcje gotowania – właśnie z jednego z nich pochodzi przepis na toskańską zupę. Teraz czekam niecierpliwie na trzecią serię. Brytyjskiej niestety nie widziałam, choć chciałabym, wszak to program-matka.
Wczoraj był i oglądaliśmy:-)
A w jednej z serii była nawet Polka, ale szybko odpadła.