Do tej sałatki mam ogromny sentyment. Była podawana na mojej poślubnej kolacji i jest to jedna z niewielu rzeczy, jaką z niej zapamiętałam. Nawet nie wiem czemu, może dlatego, że prosta sałatka jajeczna z pieczarkami, sosem majonezowym i szczypiorkiem podziałała jak balsam na skołatane nerwy? Może dlatego, że pożywne jajka to było to, czego mój organizm potrzebował, po kilkunastu godzinach postu? Ślub, nawet ten w Urzędzie Stanu Cywilnego, jest w końcu sporym przeżyciem, szczególnie własny. Fakt, że uroczyście przyrzekałam uczynić wszystko, by moje małżeństwo było zgodne, trwałe i szczęśliwe oraz potwierdzanie tego własnoręcznym podpisem złożonym mocno drżącą ręką, pamiętam jak przez mgłę. Ale sałatkę i jej smak na tyle dobrze, że mogłam ją potem bez problemu odtworzyć. I tak odtwarzam do dzisiaj, przy różnych okazjach.
(Przyrzeczenia złożonego przed obliczem urzędnika państwowego udało mi się dotrzymać, jak na razie).
Sałatka jajeczna z marynowanymi pieczarkami
2-3 porcje
- 4 jajka, ugotowane na twardo
- 1/3 szklanki majonezu
- 1 łyżka kwaśnej śmietany
- 1 łyżeczka musztardy
- sól, do smaku
- 100 g małych marynowanych pieczarek*, pokrojonych na połówki
- 2 łyżki szczypiorku/zielonej cebulki, drobno posiekanego + trochę do posypania
Jajka obierz i przekrój na pół. Wyjmij z nich żółtka, przetrzyj przez sitko i wymieszaj z majonezem, śmietaną i musztardą na gładki sos. Dosól do smaku.
Białka pokrój – każdą połówkę na jeszcze 4 części. Wymieszaj z sosem, pieczarkami i szczypiorkiem.
Wyłóż na talerz i posyp jeszcze odrobiną szczypiorku.
Możesz użyć kupnych pieczarem marynowanych lub zamarynować świeże – kliknij tu po przepis.
Wygląda apetycznie! Wiesz, że ja nigdy nie jadłam marynowanych pieczarek? 🙂
O, to masz okazję to nadrobić 🙂 Ja uwielbiam wszystko, co kwaśne, więc wszelkie marynaty i pikle mają u mnie fory. Pewnie dlatego pokochałam kimchi od pierszego gryza.
O tak, slub – zwlaszcza wlasny – to chyba mocno stresujace przezycie. A nic tak dobrze nie robi na skolatane nerwy jak proste jedzenie 🙂
Jeszcze jak stresujące! Na szczęście, lata mijają i w pamięci zostaje to co było dobre, czyli np. sałatka 🙂
Fantastyczna. Taki gęsty balsam z żółtek wbrew pozorom, baaardzo elegancki. Pyszne masz ślubne wspomnienia 🙂
Pełna zgoda! Ten żółtkowy sos to najpyszniejszy element sałatki 🙂
Każde ślubne wspomnienie jest na wagę złota, ja nie pamiętam prawie nic 🙂 No może prócz skakania na parkiecie. Sałatka prezentuje się smacznie, zwłaszcza sos
Marto, to tak jak ja 🙂 Na szczęście nasz przyjaciel był na tyle przytomny, żeby porobić dużo zdjęć i teraz możemy podziwiać, jacy byliśmy piękni i młodzi, choć bardzo spięci.
o, ciekawa sałatka.
może i ja taką zrobię?
Karmel-itko, zachęcam!
Wygląda pysznie!
Tylko nie lubię marynowanych pieczarek.
Zastąpię je duszonymi na maśle.
Amer, a może surowe? Będą bardziej chrupiące. Tylko sos trzeba by mocniej przyprawić.
JA z mojego wesela pamiętam sałatkę amerykańską 🙂 A sałatkę pieczarkową, bardzo podobną znam dobrze.
Widocznie ta sałatka krąży sobie od konsumenta do konsumenta 🙂 Zaraźliwa taka. Ale to dobrze o niej świadczy!
i want this for my breakfast! please!!
Jesica, no problem 🙂 Just chop few hard boiled eggs and pickled mushrooms (champignons) then mix with mayo, sour cream and mustard. Salt and pepper plus green onion. Done 🙂
Przepis na salatke zapisany. Jeszcze takiej nie jadlam 🙂 A przysiegi i ja na razie dotrzymuje :))