Rosti (rösti), czyli placek ziemniaczany, jakim chciałyby być wszystkie inne placki ziemniaczane, gdy dorosną. Solidny, grubiutki, z chrupiąca skórką i miękkim środkiem. Może być dodatkiem do innego dania, ale równie dobrze może niepodzielnie rządzić na talerzu, czasem łaskawie pozwalając sobie na towarzystwo sałaty. Ten, który znalazłam w magazynie Panna, może rządzić nie tylko talerzem, ale i całym stołem. Oprócz obowiązkowych ziemniaków, startych na grubych oczkach, zawiera też podduszone pory, zaś jego środek kryje smaczny, aczkolwiek nieco wonny, ser raclette. Raclette można zastąpić dowolnym, byle łatwo rozpuszczającym się serem.
Przez takie dania jak rosti trochę mi szoda, że zima już się kończy i niedługo przestawimy się na lżejsze posiłki. Z podsmażonymi na złoto ziemniakami naprawdę mało co się równa.
Rosti z serem raclette i duszonymi porami
4 porcje
- 1½ szklanki porów, pokrojonych w kostkę
- masło klarowane lub olej, do smażenia
- ok. ¼ szklanki świeżych ziół, posiekanych (użyłam natki pietruszki, szczypiorku i odrobiny tymianku)
- sól i pieprz, świeżo mielony
- 800 g ziemniaków
- 100 g sera raclette, pokrojonego w cienkie plasterki
Na patelni rozgrzej 2 łyżki masła, dodaj pory i duś je, na małym ogniu, aż zmiękną i zrobią się szkliste. Dodaj zioła, dopraw do smaku solą i pieprzem, wymieszaj, duś jeszcze przez minutę. Odstaw na bok.
Ziemniaki obierz i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Natychmiast po starciu zalej wodą, żeby uchronić je przed ściemnieniem (nie martw się ciemniejącą wodą, ziemniaki pozostaną jasne).
Połowę ziemniaków wyjmij z wody, posól lekko, wymieszaj i odciśnij w ściereczce z wody i soków – powinny pozostać prawie suche. Na patelni rozgrzej klarowane masło lub olej, dodaj odciśnięte ziemniaki i rozłóż je formując okrąg. Smaż na średnim ogniu. Po kilku minutach na ziemniakach rozłóż pory, zostawiając margines 2-3 cm od brzegu. Pory przykryj serem. Odciśnij resztę tartych ziemniaków, rozłóż je równą warstwą, przykrywając ser i pory. Dociśnij łopatką. Smaż dalej, dopóki spód nie zrobi się ładnie rumiany, jakieś 10 minut. Nie podkręcaj ognia za mocno, bo placek spali się zanim jego środek „dojdzie”. Gdy spód się zrumieni, przewróć placek na drugą stronę i dosmaż, do zrumienienia, kolejne 10 minut lub dłużej, jeśli trzeba.
Podawaj gorący.
Taki sposób na rosti podawała Anita Lo z magazynu Panna
Mniam. chyba kupie pory. Jutro.
Kajocie, tylko o ziemniakach nie zapomnij!
Bardzo fajna propozycja, ja jem takie zwykłe placki, po prostu z solą lub z twarożkiem 🙂
Moje ulubione były ze śmietaną i cukrem 🙂
Rosti – nie znalam takiej nazwy. Bardzo podoba mi się pomysł i chętnie go wypróbuję we własnej kuchni.
Szwajcarom ja zawdzięczamy 🙂 Te co prawda są lekką wariacją na temat, ale dalej godne tej nazwy.
Bardzo mi sie podoba ten dorosly placek ziemniaczany. Ja tez sie zaczynam spieszyc z zimowymi przepisami, bo wiosna za pasem, a przede mna jeszcze zupa gulaszowa z prawdziwa wegierska papryka, i wolowina po burgundzku, i pare innych jeszcze.
No właśnie – mam wrażenie, ze wiosna nadeszła nieco za szybko, bo jeszcze nie zdążyłam wszystkich zimowych faworytów ugotować! Między innymi właśnie wołowiny po burgundzku. Chyba będzie musiała zaczekać do przyszłego roku.
Bardzo zachęcające zdjęcie. Oj lubię takie rzeczy. Jedyny minus, to ten, żesz to prawdziwa bomba pustych kalorii i jeszcze smażone w dodatku! Nie mniej moja słabość do takiego wydania kartofi i do ciągnącego się żółtego sera, obawaiam się, że weźmie górę. Zastanawiam sie tylko, jak tarcie kartofli na gróbych oczkach wpływa na placek, na jego smak, tzn. jak bardzo różni się od takiego tartego na drobnych oczkach?
Wpływa na konsystencję. Starcie na drobnych oczkach da ziemniaczaną papkę, na grubych – wiórki, dzięki którym placek będzie po pierwsze bardziej puszysty, po drugie, pomimo tego, że miękki, to jednak zachowuje strukturę ziemniaka, zamiast rozpaść się w niezidentyfikowaną masę. Jednym słowem – przyjemnie się je wcina 🙂
Oooo, placki ziemniaczane kocham w każdej postaci <3
Ja też żadnego nie odmowię. A im go więcej, tym lepiej 🙂