Nie będę oryginalna… Zbliżają się Święta, więc ucieram przyprawy na piernik. Piernik staropolski, oczywiście. Ale, gdyby nie to, że w statystykach zobaczyłam, że powoli zaczynają się poszukiwania świątecznych przepisów, na śmierć zapomniłabym o nastawieniu ciasta na ten piernik. Tak jak rok temu, i dwa lata wcześniej. To nic, że miałam w kalendarzu zapisane, musiałabym jeszcze tam zaglądać. A tak, za rok piernik sam mi o sobie przypomni.
Potrzebuję również miejsca, gdzie mogłabym zapisać proporcje mieszanki przypraw do piernika. Miejsca, w którym wreszcie się nie zgubi. Karteczki, na których za każdym razem notuję, czego ile dałam, mają tendencję do znikania. I przepada szansa na opatentowanie najlepszej w świecie mieszanki 😉 I trzeba zaczynać od nowa. A to takie męczące…
Tegoroczna przyprawa piernikowa wyglądała tak:
wystarcza na 1½ kg mąki Przyprawy zmiel w młynku do kawy lub utrzyj w moździerzu. W przypadku ręcznego ucierania w moździerzu, gotowy proszek przesiej przez sitko, żeby odłowić co grubsze kawałki. Utłucz/ utrzyj je raz jeszcze i dodaj do reszty. Przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku. Z piernikiem staropolskim pierwszy raz zetknełam się na grupie pl.rec.kuchnia, jakieś dziesięć lat temu. Nie potrafię go teraz odszukać. Zachowałam przepis, nie przyszło mi do głowy zapisać, kto go podał. Widzę, że krąży sobie po sieci, chwalony i polecany gorąco. W tym roku po raz pierwszy postanowiłam zrobić go z dodatkiem mąki żytniej i będę teraz niecierpliwie czekać na rezultat. Czy ktoś zna oryginalnego autora tego piernika, względnie książkę z której przepis pochodzi? Miód, cukier oraz pokrojone na kawałki masło włóż do garnka i powoli podgrzewaj, mieszając, aż masa prawie zawrze a cukier się rozpuści. Odstaw do schłodzenia. Schłodzoną masę przelej do misy robota kuchennego i wyrabiaj, dodając po trochu mąkę pszenną i żytnią oraz jajka. Można to robić ręcznie, ciasto jest dość rzadkie, ale jest go dużo, wymaga więc mocnej ręki i solidnej łyżki. A i tak pewnie skończy się zakwasami w bicepsach. Wymieszaj z sodą, solą i przyprawami do piernika. Przełóż do miski lub garnka, przykryj i wstaw do lodówki, na dolną półkę, na 5-6 tygodni. Przyprawa korzenna do piernika
Piernik staropolski
oraz pięknie lśniącą polewę czekoladową znajdziecie tutaj (klik).
A ja co roku zapomina o zakiszeniu ogórków na barszcz. A czy to już pora ukręcić piernik? jakoś nie mogę się pogodzić z tym, że już niedługo połowa listopada…
O kiszonym barszczu również zapominam… Na szczęście lubię też mój z octem malinowym, no i jest jeszcze grzybowa 🙂
A jak to że kisicie ogórki na barszcz? Ja chyba o czymś nie wiem. Może coś więcej na ten temat. pozdrawiam a piernik zaczynam jutro
Cafe Bogna, no niestety, same buraki kiszę. Choć kiedyś kisiałam je z pomocą śmietany (albo jogurtu, to dawno było i nie pamiętam dobrze). Uznałam, że Veronica się przejęzyczyła, ale jeśli nie, to też chciałabym wiedzieć coś bliżej o tych ogórkach 🙂
A mogłabyś, proszę napisać o tym posta. U mnie to z torebki tylko 🙁 A tak chciałabym choć raz spróbować prawdziwego.
CafeBogna – nie wiem, czy wcisnę go jeszcze przed tym sezonem świątecznym, bo menu na święta mam już zaplanowane i w fazie testowej, a zupa będzie grzybowa.
Mogę opisać, jak kisiłam buraki – w czystym wyparzonym dużym słoju, surowe, obrane, pokrojone w plasterki buraki zalałam przefiltrowaną, przegotowaną letnią wodą osoloną tak jak do ogórków – łyżka soli kamiennej na litr wody. Do tego ząbek, dwa czosnku i – tu ludzie zwykle dają skórkę od porządnego razowca pieczonego na zakwasie, ale ponieważ ja takiego nie miałam, żeby wspomóc kiszenie wkropliłam trochę serwatki z jogurtu. Słój przykrywa się gazą lub kawałkiem materiału, żeby nic do buraków nie wleciało, ale żeby był dostęp powietrza. Stawia się go w ciepłym miejscu, u mnie stał na lodówce, bo ta zawsze była ciepła u góry i po 3-4 dniach powinien być piękny czerwony, kwasno pachnący zakwas buraczany, który można zużyć do wigilijnego barszczu.
A z barszczów bez zakwasu polecam mój zeszłoroczny , doprawiany octem malinowym:
http://zmagazynu.blogspot.kr/2011/12/barszcz-z-octem-malinowym.html
Zakwas buraczany dopisuję zaś do listy do zrobienia 🙂
Dzięki wielkie za przypomnienie!! Słoik po przyprawie pusty, ciasto na piernik nawet nie zaczęte… Gdzie ja mam głowę w tym roku?? :)))))
A proszę bardzo 🙂
Przygotowania do świąt czas zacząć. I dobrze, uwielbiam ten aromat w całym domu. 😉
Ja również 🙂 Od razu dostaje kopa ennergetycznego.
Piękny widok!
Ja już mam to za sobą ,bo dwa tygodnie temu wykonałam.
Ha! Ja również miałam to zrobić dwa tygodnie wcześniej, ale zapomniałam…
A ja właśnie oglądam sobie zdjęcia z lipca…a tu już pierniki trzeba szykować:)
Hi hi 🙂
Super. Ja też zwykłam robic przyprawę do piernika idąc w ślady mojej cioci. Ona to takie staropolskie specjały zwykła robić. Dziękuję że Ty także mi przypomniałaś, aby nastawić piernik, że to już czas. Sama o tym zapominam.
Pozdrawiam
A.
Polecam się na przyszłość 🙂
u mnie przyprawa zrobiona i piernik dojrzewa:)
Dobra robota!
mądrze prawisz moja droga.. czas wypróbować świąteczne cudeńka 😉
Ach! Ktoś mnie docenił 🙂
Z żytniej? No cóż, za rok spróbuję, bo 3 ciasto na piernik staropolski w tym roku, to już byłaby przesada.
Trzy to faktycznie troszkę za dużo 🙂 Ja do tej pory robiłam z połowy porcji i to nam wystarczało. Na pewno opowiem, jak wyszło z żytnią maką.
Ten przepis pochodzi z książki „W staropolskiej kuchni i przy polskim stole”. W oryginale daje sie 250 g masła, 3 jaja, make tylko pszenną i sodę rozpuszcza się w mleku, ale przeciez to są drobiażdżki
Pozdrawiam
Aaa! Wiedziałam, że wcześniej czy później ktoś przepis zidentyfikuje 🙂 Fajnie, dzięku Julszo 🙂
Receptury przekazywane z ust do ust (czy z zeszytu z przepisami do zeszytu z przepisami) zawsze się zmnieniają, jak przy zabawie w głuchy telefon. Mąkę żytnią to już od siebie dodałam, w ramach eksperymentu najpierw, ale wyszedł dobrze, więc się pochwaliłam. Niedlugo wstawię ten piernik na pierniki, pysznie będzie w święta!