Nie planowałam dodawania do chińskiej akcji przepisu na pieczone ziemniaki z kminem, chciałam po prostu wypróbować nową recepturę. Bo, chociaż znalazłam je na blogu skupiającym się na chińskiej kuchni, ich chińskość nie od razu była dla mnie oczywista. Wyglądały mi raczej na coś z Bliskiego niż Dalekiego Wschodu i ratowała je jedynie obecność pieprzu syczuańskiego. Jednak, gdy tylko wymieszałam przyprawy, w kuchni zapachniało… Syczuanem. I to tak intensywnie, że poczułam się, jakbym znowu stała w kolejce po chińską pizzę na głównym placu w Chongqing.
Chińską pizzą nazywaliśmy placek z płaskiego chlebka, posmarowany pastą o dokładnie takim smaku, jak mieszkanka przyprawowa do dzisiejszych ziemniaków. Placek posypany suszonym mięsem w postaci cienkich nitek (rousong/pork floss). Chętnych na placki było zawsze tylu, że przed sklepikiem wiecznie stała długaśna kolejka i sprzedawano je po jednym na osobę. Kosztowały tyle co nic, jeśli dobrze pamiętam, dwa i pół juana. Były bardzo aromatyczne i zawsze prosto z pieca – gorące i chrupiące.
Jeśli jeszcze nigdy nie próbowaliście pieprzu syczuańskiego, przygotujcie się na małą niespodziankę. Pieprz ten, po rozgryzieniu, daje przejściowe uczucie odrętwienie języka i ust, troszkę podobne do tych, jakich doświadczamy jedząc na sucho oranżadę w proszku (chyba powinnam napisać: doświadczaliśmy, ktoś jeszcze pamięta oranżadę w proszku?). A smakuje ten pieprz cytrusowo i egzotycznie.
Dla ciekawych kuchni syczuańskiej mój artukuł w starej, dobrej Pinezce:
Nakarmić smoka, czyli kuchnia syczuańska
Pieczone ziemniaki z kminem i pieprzem syczuańskim
2-3 porcje
- 1/2 kg młodych ziemniaków, niedużych
- 3 łyżki oleju
- 1 zielona cebulka, drobno posiekana
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka pieprzu syczuańskiego, uprażonego i utłuczonego
- 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- 1 łyżeczka mielonego chili
- 1 łyżeczka świeżego imbiru, drobno posiekanego
- 1-2 łyżeczki soli morskiej
- do posypania: zielona cebulka i/lub świeża kolendra
Ziemiaki wyszoruj porządnie, ale nie obieraj. Wrzuć je do garnka z wrzącą wodą i podgotuj na pół miękko, jakieś 10 minut od ponownego zawrzenia wody.
Rozgrzej piekarnik do 175˚C.
Podgotowane ziemniaki wyłóż na blachę i wymieszaj z olejem. Może się wydawać, że oleju jest nieco za dużo w stosunku do ziemniaków – cóż, Chińczycy lubią tłuszcz! Wymieszaj wszystkie przyprawy: zieloną cebulkę, czosnek, pieprz syczuański, kmin, chili, imbir z – na początek – jedną łyżeczką soli*. Mieszanką posyp ziemniaki i wstaw je do nagrzanego piekarnika.
Piecz przez 15-20 minut, aż ziemniaki lekko się przyrumienią. W trakcie pieczenia przemieszaj je 2-3 razy, żeby były równomiernie przypieczone i obtoczone w przyprawach.
Przed podaniem posyp posiekaną zieloną cebulką lub kolendrą, albo użyj obu.
Pieczone ziemniaki z kminem zrobiłam z przpisu z bloga Out to Lunch with @Madame Huang
*Jeśli ziemniaki będziesz podawać do piwa – możesz je mocniej posolić, ale na wszelki wypadek, dopiero po upieczeniu i spróbowaniu.
Nigdy nie kosztowałam pieprzu syczuańskiego, ziemniaczki wyglądają bardzo apetycznie 🙂
Spróbuj przy okazji, naprawdę intrygująca przyprawa 🙂
lubię taki ziemniaczki choć niekoniecznie z kminkiem , ładne zdjęcia
A z kminkiem, to i ja niekoniecznie, bo to jedyna z rzeczy jadalnych, której nie toleruję. Ale kmin tylko z nazwy i wyglądu jest do niego podoby, na szczęście.
Ziemniaczki cudne, o pieprzu syczuańskim słyszałam, ale nic z jego użyciem nie jadłam, ile jeszcze przede mną…;) Miłego dnia!
Pierwszy raz może być ciekawy 😉 Miłego 🙂
Ładnie wyglądają ziemniaczki chociaż za kuminem nie przepadam.
PS. Bardzo podoba mi się pomysł na dotarcie do autorki akcji. Zazwyczaj wpisujemy tylko akcję, a w ten sposób mogę też dotrzeć do jej pomysłodawczyni. Będę powtarzać za Tobą 🙂
Autorki i autorzy akcji wkładają w nie sporo pracy, wypada ich uhonorować 🙂
ziołowo, lekko, pysznie! ajć, tez chcę takie ziemniaczki ;]
Częstuj się, proszę 🙂
Artykul z checia przeczytam!
A ziemniaki na pewno pyszne. Nie moga byc inne z takimi przyprawami!
Skazane na sukces? 😉
takie ziemniaki są tak dobre, że dla mnie stanowią samodzielny obiad a nie dodatek 🙂
No to się przyznam, że zjedliśmy je właśnie na obiad!
Faktycznie ziemniaczki wyglądają nieco blisko-wschodnio. Nigdy nie próbowałam pieprzu syczuańskiego, ale za to doskonale pamiętam oranżadki 🙂 Pomarańczowe były naj, naj!
Prawda? Kto by tam je rozpuszczał w wodzie, skoro można było zjeść na sucho 🙂
Ziemniaki bardzo interesujące, na dodatek narobilas mi apetytu na tę chinską pizzę!
Sobie też 🙂
bedzie trzeba wypróbowac pieprz syczuanski…widze ze juz kolejny raz jestesmy kolo siebie na wykrywaczu-smaku:)ziemniaczki i fotki jak zawsze apetycznie:) pzd
Wyśmienite sąsiedztwo się nam trafiło 🙂