Oto podpowiedź, co zrobić z resztami chili con carne, jeśli przypadkiem nagotowaliście go za dużo. Otóż chili con carne można wykorzystać, jako nadzienie do pierożków z kruchego ciasta. Czyli mamy empanadas, lub jeśli ktoś woli – pieczone pierożki z chili con carne.
Bardzo wygodnie zjada się je bez udziału talerzy i sztućców, więc dorzucam je do naszego zestawienia przepisów na imprezy (klik).
Pieczone pierożki z chili con carne
10 sztuk
kruche ciasto serowe:
- 50 g masła, zimnego, pokrojonego w kostkę
- 100 g serka kremowego Philadelphia, zimnego, pokrojonego w kostkę
- 150 g mąki
- jajko, rozmącone, do smarowania
nadzienie:
- ½ szklanki mozzarelli lub sera cheddar, grubo startego
- 1 szklanka chili con carne, prosto z lodówki
- 1 łyżka kolendry, posiekanej
- 1 mała papryczka jalapeño, marynowana, posiekana drobno
Składniki na ciasto umieść w malakserze i posiekaj, używając trybu pulsacyjnego, aż składniki z grubsza się połączą i zaczną przypominać kruszonkę. Wysyp je na blat, zagnieć, zawiń w folię i włóż na godzinę do lodówki.
Schłodzone ciasto rozwałkuj na grubość 3-4 mm i wytnij z nich kółka ok. 10 cm. Resztki ciasta zagnieć i rozwałkuj ponownie. Powtarzaj, aż wykorzystasz całe ciasto – powinno wyjść 10 krążków.
Zimne chili con carne wymieszaj z serem, kolendrą i posiekaną papryczką. Z nadzienia uformuj 10 kulek. Brzegi krążków z serowego ciasta posmaruj rozmącony jajkiem, nałóż na nie po kulce nadzienia i zlepiaj dokładnie. Gotowe pierożki posmaruj z wierzchu rozmąconym jajkiem i piecz, do zezłocenia w teperaturze 180ºC, około 20 minut.
Pierożki możesz podać z dodatkiem kwaśnej śmietany, salsy pomidorowej lub guacamole.
Pyszna rozpusta 🙂 Pozdrawiam
Kiedy, jak nie w karnawale 🙂
Wolę na słodko, niestety, co tylko utrudnia moje noworoczne postanowienia, hahaha. Przepis na ciasto przedni.
Uuu, na słodko też mamy, z jabłkami 🙂
Czaję się na takie pierożki od dłuższego czasu. Nie pozostało mi nic innego, jak zakasać rękawy i brać się do lepienia! 🙂
Sama przyjemność – ciasto jest takie mięciutkie i jedwabiste. Nie mówiąc już o tym, jak smakują po upieczeniu 🙂