Wędzoną makrelę można jeść od razu po obraniu z skóry i ości. Można ją rozrobnić widelcem, wymieszać z odrobiną majonezu i skropić sokiem z cytryny i miec szybkie i proste smarowidło kanapkowe. Można tez pojść o krok dalej i spróbować połączenia jej z fasolą. Pasta fasolowa z makrelą jest delikatna jak mus i tak pożywna, że dwie kanapki wystarczą za lekki posiłek. Musowo do wypróbowania dla wszystkich makrelożerców.
Pasta fasolowa z makrelą
wychodzi ok. 400 ml
- 1 puszka białej fasoli
- ½ szklanki mleka
- 2 ząbki czosnku, pokrojone w plasterki
- 1 liść laurowy
- 1 wędzona makrela, niezbyt duża
- 1 łyżka chrzanu (ze słoika)
- 1 łyzeczka ostrej musztardy (Dijon lub sarepskiej)
- 2-3 łyżeczki soku cytrynowego
- sól do smaku
- 2 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany
- 1 łyżka natki pietruszki lub/i koperku
Fasolę osącz i opłucz. Przełóż do niedużego garnka, zalej mlekiem i zagotuj z czosnkiem oraz liściem laurowym. Gotuj na niedużym ogniu około 5 minut, następnie odstaw do przestudzenia.
Gdy fasola będzie stygła, obierz makrelę ze skóry i rozdrobnij ją, usuwajac przy okazji ości oraz ciemne kawałki mięsa. Lekko jeszcze ciepłą fasolę zmiksuj razem z mlekiem,w którym się gotowała (usuń najpierw liść laurowy), następnie dodaj do niej rozdrobnioną makrelę (odkładając trochę mięsa na poźniej), chrzan, musztardę i 2 łyżeczki soku cytrynowego. Zmiksuj raz jeszcze, aż powstanie gładka i lekka pasta przypominająca mus. Spróbuj, czy nie trzeba doprawić jej solą i większą ilością soku cytrynowego.
Pastę rozsmaruj na talerzu, udekoruj kleksami ze śmietany, posyp odłożonymi wcześniej kawałkami makreli oraz natką i koperkiem.
Pasta stężeje nieco po wstawieniu do lodówki. Możesz ją w niej przechowywać 3-5 dni.
Najbardziej smakowała mi na ciemnym pieczywie, posypana sporą ilością marynowanej cebuli.
Ja robię zamiast z fasolą to z ciecierzycą i też jest przepyszna 🙂 Na wierzch cebulka <3 no pychotka!
Nie wątpię, że pyszne 🙂 Ciecierzyca, dobra rzecz.
Moja mama byłaby zdecydowanie zachwycona z tej pasty, musi być bardzo smaczna; )
Rób dla mamy w takim razie 🙂
Na kanapkę już porywam! 🙂 Dobre smarowidło Ci wyszło :))
Proszę bardzo, zaraz zrobię nową 🙂