Tak, właśnie naleśniki z serem, czyli twarogiem. Na emigracji – najczęściej robione z ricottą. Będę tu sobie bowiem powolutku zbierać wszystkie moje ulubione potrawy. Nowe i stare, codzienne i świąteczne, łatwe i trudne. Bez wykluczania żadnej z grup pokarmowych i bez faworyzowania którejkolwiek. Bez filozofii. Podstawowe kryterium – dobry smak.
Dziś zapraszam więc na naleśniki. Bardzo dobry przepis na ciasto podawałam już jakiś czas temu, a teraz będzie widać, dlaczego robię je takie blade. Po prostu, po wypełnieniu nadzieniem, podsmażam je jeszcze raz, na maśle i na mocno złoty kolor. Moje ulubione nadzienie to właśnie twarożkowe, albo, jak lubię je nazywać – sernikowe. Twaróg ucieram bowiem z żółtkiem i cukrem, a następnie mieszam ze sztywno ubitym białkiem. W czasie podsmażania nadzienie lekko się ścina i przypomina delikatny sernik, a placki robią się rumiane i chrupiące. I takie właśnie naleśniki mogłabym jeść codziennie.
A jakie są wasze ulubione?
Naleśniki z serem
10 sztuk
- 1 jajko
- 250 g twarogu lub ricotty
- 2 łyżki cukru
- 1 cukier waniliowy (najlepiej z prawdziwą wanilią)
- opcjonalnie: skórka z połowy cytryny, drobno starta
- 10 naleśników
- masło klarowane, do smażenia
dodatkowo:
- owoce sezonowe, cukier puder, śmietana
Oddziel żółtko od białka. Żółtko dodaj do twarogu i utrzyj razem z cukrem zwykłym i waniliowym na gładką masę. Białko ubij i wymieszaj delikatnie z masą twarogową. Jeśli lubisz, dodaj skórką cytrynową.
Na środek każdego naleśnika nakładaj po około 2 łyżki nadzienia. Każdy placek złóż na pół i lekko dociśnij dłonią – masa twarogowa rozprowadzi się wtedy równomiernie. Złóż raz jeszcze.
Na dużej patelni rozpuść łyżkę masła. Smaż z obu stron, po 3-4 naleśniki na raz, przez kilka minut na bardzo małym ogniu, żeby się powoli rumieniły, a nadzienie miało szansę dobrze pogrzać.
Podawaj gorące, z sezonowymi owocami i posypane cukrem pudrem lub polane śmietaną.
Te naleśniki wyglądają wręcz niebiańsko, kolor ciasta, struktura sera, wow.
Wspaniały widok!
Wyglądają tak lekko,pysznie.
Uwielbiam naleśnikowe uczty.
Ja też najbardziej lubię odsmażane na maśle naleśniki z serem 🙂 Ale czasami mam ochotę na najprostsze naleśniki posypane cukrem. W wersji wytrawnej (np. ze szpinakiem i ricottą) też bardzo lubię, ale jednak słodkie u mnie wygrywają.
Zaklepałam sobie porcję:) Uwielbiam właśnie takie – z serem i podsmażane!
Uściski:*
Z tym ponownym podsmazaniem to bardzo dobry pomysl. Ja tez, podobnie jak ty, zamiast twarogu (ktory niby mozna tu znalezc, ale trzeba sie naszukac) uzywam ricotty 🙂
Śliczne! Idealne! muszę spróbować Twojego przepisu! ciekawy pomysł z białkiem i podsmażaniem! musza być pyszne – ze zdjęcia niesamowicie kuszą!SUPER
dla mnie to po prostu najbardziej klasyczne naleśniki, uwielbiam 🙂
Świadomość, że są jeszcze na świecie zwolennicy prostych naleśników z serem działa na mnie kojąco 🙂 Dziękuję za komentarze!
mniaaaaaaami *.*
wygladają wybornie i zapewne tak też smakowały 🙂