Dziś coś dla lubiących się chwalić liczbą zjedzonych w Tłusty Czwartek pączków. Nigdy nie udało mi się zjeść więcej niż dwie sztuki, przynajmniej tych normalnej wielkości, dlatego w tym roku postanowiłam usmażyć pączki w rozmiarze XS. Nasze małe pączki są podawane z dżemem truskawkowym i obtoczone w aromatycznym cukrze różanym.
Ten przepis na pączki wykorzystuje same żółtka i całkiem sporo masła – pewnie dlatego nieco przypominają one żółciutką pulchną brioszkę. Postanowiłam uprościć sobie trochę sprawę i nie nadziewać ich przed smażeniem. Dżem można wszprycować do środka gotowych pączków, można je nim też smarować – tak jest jeszcze prościej. Za to obtoczyłam jeszcze ciepłe kulki w cukrze różanym, czyli drobnym cukrze wymieszanym z suszonymi płatkami róż. Ależ ten cukier pięknie pachnie! Zostało mi go troszkę i chyba będę trzymać słoiczek z uchylonym wieczkiem na stole, zamiast potpourri.
Małe pączki z dżemem i cukrem różanym
wychodzi około 25 sztuk
- 7g (2 łyżeczki) suchych drożdży
- 150 ml (2/3 szklanki) mleka, ciepłego
- 300 g (2 szklanki) mąki, przesianej
- 3 żółtka
- 60 g ( 4 łyżki) cukru
- 50 g masła, stopionego i przestudzonego
- olej lub smalec do smażenia, przynajmniej 1 litr
- 100 g dżemu truskawkowego
- cukier różany
Drożdże rozpuść w ciepłym (nie gorącym!) mleku z łyżeczką cukru. Odstaw w ciepłe miejsce na kwadrans. W tm czasie drożdże powinny zacząć „pracować”.
Do misy robota kuchennego wsyp przesianą makę, dodaj drożdżowy rozczyn, żółtka i resztę cukru. Wyrabiaj na niskich obrotach, dopóki ciasto, najpierw dość rzadkie i kleiste, nie zrobi się gładkie i elastyczne. Pod koniec wyrabiania dodaj stopione masło i mieszaj, dopóki nie połączy się z resztą ciasta.
Ciasto przełóż do lekko posmarowanej olejem miski, przykryj folią i odstaw do wyrośnięcia. Gdy podwoi objętość, po około godzinie, wyłóż je na lekko wysypany maką blat i rozwałkuj na grubość ok. 2 cm. Wykrawaj z niego nieduże krążki, 4-5 cm, i odkładaj je na deskę lub blachę, posypaną mąką. Przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do ponownego wyrośnięcia.
Smaż na rozgrzanym do 180°C oleju lub smalcu. Ważne, żeby temperatura nie była ani za wysoka, bo pączki się spalą, zanim zdążą się dosmażyć w środku, ani za niska – bo nasiakną tłuszczem. Gdy pączki zruminią się od spodu, przewróc je na drugą stronę i dosmaż. Wykładaj na papierowy ręcznik, żeby osączyć je z nadmiaru tłuszczu. Jeszcze ciepłe napełniaj dżemem za pomocą szprycy lub worka cukierniczego i obtocz w cukrze różanym.
Jak każde pączki, tak i te maluchy z cukrem różnanym najlepsze są tego samego dnia.
Świetny przepis, ale ja od paru tygodni szukam przepisu na mini-pączki pieczone, a nie smażone, bo kupiłam specjalną formę na mini-doughnuts:-) i pieczone są znacznie mniej kaloryczne. Mam kilka upatrzonych przepisów, ale jeszcze nie wypróbowałam. Gdybyś natrafiła na taki, daj znać, pls.
Nie da się ukryć, że pieczone mniej kaloryczne 🙂 Przymierzam się do takich, ale w foremkach muffinowych.
Też można, tylko, że mi zależało na wyglądzie (z dziurką, w stylu amerykańskim:-))
Te amerykańskie zniechęcają mnie swoją ciężkością. Jeśli trafisz na smaczne, daj znać. A ja też będę mieć oczy otwarte.
śliczne te pączusie i fajne bo małe i się bedzie wydawało, że mniej kalorii się wsunie, ale patrząc na nie na pewno bym na małej ilości nie poprzestała. i ten cukier do tego, zaczekam na róże ogórdkowe i tez sobie wyprodukuje 🙂
Ja kupiłam coś zwanego herbatą różaną, co w gruncie rzeczy było po prostu suszonymi płatkami róż, obłędnie pachhnącymi.
uwielbiam takie małe pączusie:)
Piękne zdjęcia!
Wow ale piękne zdjęcia 🙂
Co Wy z tymi pączkami ostatnio? Gdzie nie spojrzeć to pączki na zmianę z serowymi oponkami. Jeszcze świątecznych ekscesów nie wybiegałam, litości! Super pomysł z tym różanym cukrem, na pewno wykorzystam, bo całkiem pokaźny woreczek płatków róż mi został po fali gotowania irańskiego. Pozdrawiam.
Malgoshko, no karnawał jest 🙂 Kiedy sobie dogadzać, jak nie teraz? Zresztą niedługo koniec tych ekscesów.
Aaaa, karnawal, zupelnie zapomnialam. Dla Anglikow okres imprezowy to tygodnie poprzedzajace Boze Narodzenie – wtedy wychodzi sie w miasto, spotyka ze znajomymi i chodzi do teatru. No to trzeba nadrobic. Paczki moze nie, ale faworki to mi sie snia po nocach.
A w Polsce wtedy Adwent, więc, trzeba sobie odbić po świętach 🙂
Wyobrażam sobie ten zapach, mmm…