Przepis na magdalenki, czyli delikatne jak chmurka francuskie ciasteczka maślane. Pieczone są w specjalnych foremkach w kształcie podłużnych muszelek, znikają szybiutko, co do okruszka, a smak mają niebiański, Polecam do kawy lub popołudniowej herbaty.
Magdalenki
wyszło 48 ciasteczek
- 190 g masła, miękkiego + dodatkowo do smarowania foremek
- 180 g (¾ szklanki + 2 łyżki) cukru białego
- 20 g (2 łyżki) cukru brązowego, jasnego
- 4 jajka
- ziarenka z 1 laski wanilii
- 1 łyżeczka skórki cytrynowej, drobno startej
- 190 g (1¼ szklanki) mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- opcjonalnie: woda pomarańczowa lub cukier pomarańczowy
Piekarnik rozgrzej do 160ºC.
Masło utrzyj z cukrem białym i brązowym. Do masła dodawaj jajka, po jednym i ubijaj, aż powstanie puszysty krem. Razem z ostatnim jajkiem dodaj ziarenka wanilii oraz skórkę cytrynową. Makę przesiej z proszkiem do pieczenia i solą. Wymieszaj z masą jajeczną, krótko, tylko do połączenia składników.
Specjalne foremki do magdalenek wysmaruj dobrze masłem. Nakładaj do nich ciasto za pomocą worka cukierniczego. Nie wypełniaj foremek do końca, bo ciasteczka jeszcze urosną.
Piecz do zrumienienia, 8-10 minut. Natychmiast wykładaj na kratkę. Jeszcze ciepłe posmaruj wodą pomarańczową lub posyp pomarańczowym cukrem.
Magdalenki najlepsze są zaraz po upieczeniu, jeszcze ciepłe. Na drugi dzień można je „odświeżyć” wkładając na 1-2 minuty do średnio rozgrzanego piekarnika.
Cukier pomarańczowy
- ½ szklanki cukru
- skórka z 1 pomarańczy, drobno starta
Cukier utrzyj ze skórką w moździerzu. Rozłóż cienką warstwą na papierze do pieczenia i pozwól mu wyschnąć (schnięcie przyspieszysz wstawiając cukier do lekko nagrzanego piekarnika). Cukier pomarańczowy zostaw w grubszych granulkach lub utrzyj jeszcze raz, na proszek.
Ech…magdalenki – pyszne, sentymentlne ciasteczka – dla mnie, smak z dzieciństwa oraz z Prousta :-).
A ja poznałam je dopiero jako osoba dorosła, co nie przeszkodziło mi pokochać ich od razu!
Urocze, pyszne!
Ekhm…widze, ze ktos mnie ubiegl…Tez mam w planach magdalenki 🙂 Zanim zrobie porywam jedna Twoja do kawy 🙂
Magdalenek nigdy za wiele, to przecież takie maleństwa 🙂
Wieki ich nie jadłam! Wyglądają pięknie 🙂
Magdalenki chodzą za mną od dłuższego czasu, zaczęłam już poszukiwania odpowiedniej formy/foremek i niebawem też będę delektować się ich smakiem 🙂 Kuszą niesamowicie! (choć prawdę mówiać nie lubię robić ciasteczek.. ale one są takie wyjątkowe! :))
Właśnie zauważyłam,że mam wielki niedobór ciasteczek na blogu, więc zaczynam nadrabiać.
Nigdy nie przestanie fascynować mnie ich kształt. Są śliczne: )
Piękne:)
Magdalenki moje ulubione ciastka z dzieciństwa. Muszę niedługo zrobić!
Ja poznałam je dopiero jako dorosła osoba 🙂