Pomarańczowo-imbirowa glazura do dzisiejszego łososia, to nic innego, jak nieco podkręcona wersja sosu teriyaki, tradycyjnie przyrządzanego na bazie sosu sojowego, cukru i wina ryżowego. Ryba jest najpierw marynowana w sosie, potem osuszona, obsmażona lekko i dokończona już z dodatkiem sosu, czy to pod opiekaczem, czy jak w tym przepisie – na patelni. Sos w czasie dopiekania zmienia się w błyszczącą glazurę, słonawo-słodko-kwaskowatą. Pycha! Ten łosoś teriyaki, dzięki dodatkowi świeżego soku pomarańczowego i imbiru, choć nietypowy, smaczny jest wyjątkowo.
Łosoś teriyaki w imbirowej glazurze
4 porcje
- 4 filety z łososia, po ok. 130 g
- sól, do smaku
- 1 łyżka oliwy, do smażenia
- dodatki: cytryna lub limonka i świeża kolendra
pomarańczowo-imbirowy sos teriyaki:
- 1 szklanka soku pomarańczowego, świeżo wyciśniętego
- ⅓ szklanki sosu sojowego, niskosolonego
- ¼ szklanki octu ryżowego (lub białego winnego)
- ⅓ szklanki cukru
- 1 czerwone chili, bez pestek, posiekane
- 1 łyżka imbiru, startego
- 2 łyżki soku z limonki
W niedużym garnku wymieszaj wszystkie składniki sosu, oprócz soku z limonki. Gotuj przez około 10 minut, dopóki nie zostanie połowa sosu. Zostaw do zupełnego ostygnięcia. Garnek z sosem możesz wstawić do miski z zimną wodą z lodem, żeby przyspieszyć stygnięcie.
Filety z łososia włóż miski, zalej zimnym sosem. Obróć je kilka razy, by były nim dobrze pokryte. Przykryj folią i wstaw do lodówki na godzinę. Rybę możesz też umieścić w woreczku foliowym, dolać sos i szczelnie go zamknąć, usuwając przy tym jak najwięcej powietrza.
Zamarynowane filety wyjmij z sosu, osusz je ręcznikiem papierowym, posól lekko. Sos zachowaj. Na patelni rozgrzej cienką warstwę oliwy i obsmaż lekko filety z obu stron (powinny na razie pozostać niedosmażone). Dolej sos, dodaj sok z limonki i gotuj kilka minut, na dużym ogniu, polewając łososia, aż sos jescze trochę zgęstnieje.
Przełóż na talerze, posyp kolendrą i podawaj z cząstkami cytryny lub limonki i z gotowanym ryżem. Przed podaniem sos możesz przecedzić przez gęste sitko.
Rozpływam się – jak on jest cudownie wysmażony! Wysmażony, ale zapewne rozpływający się w ustach… Po prostu niebo. 🙂 Widząc takie przepisu uświadamiam sobie, dlaczego to łosoś jest moją ulubioną rybą!
W środku był różowiutki jak sie patrzy 🙂 Nie ma nic gorszego niz wysmażony na wiór łosoś, no moze poza wysmażonym na wiór tuńczykiem 😉
O, kolendra 😉 U Ciebie jak zawsze pysznie 🙂 Robilam dawno temu podobnego lososia i bardzo nam smakowal.
Ja też ostatniego łososia teriyaki jadłam dawno, a nawet bardzo dawno temu. Czas był najwyższy, żeby to naprawić!
Świetny przepis, to są absolutnie moje smaki: ))
🙂