Kto lubi połączenie czekolady z kokosem, ręka w górę! Albo raczej, niech chwyci za garnek i przygotuje sobie trochę inną pitną czekoladę. Kokosowa czekolada do picia to czysta rozpusta, od razu uprzedzam. Na dwie porcje zużywamy całą tabliczkę i nie może być inaczej, jeśli zależy nam by czekolada była gęsta i intensywna w smaku. I ta taka właśnie jest. Nie da się jej wypić dużo i szybko, ale takie przyjemności warto rozciągać w czasie, prawda? A można ją sobie sączyć długo, ponieważ stygnąc robi się jeszcze lepsza. By była jeszcze bardziej niezwykła, można udekorować ją miękką bezą.
Kokosowa czekolada do picia
z bezową pianką
2 porcje
- ½ szklanki mleka
- ½ szklanki śmietanki kokosowej
- 1-2 łyżki mleka skondensowanego
- 100 g dobrej ciemnej czekolady
na bezę:
- 1 białko
- 2 łyżki drobnego cukru
- ⅛ łyżeczki kamienia winnego
Mleko, śmietankę kokosową oraz mleko skondensowane wymieszaj w niewielkim garnku i zagotuj. Zdejmij z ognia. Do mleka dodaj połamaną na kawałki czekoladę i mieszaj do rozpuszczenia.
Białko ubij na parze z cukrem i kamieniem winnym. Dokładna instrukacja ubijania bezy na parze znajduje się tutaj (klik). Bezę można ją przygotować wcześniej, bo dzięki dodatkowi kamienia winnego, długo trzyma formę.
Gorącą czekoladę ponalewaj do małych filiżanek. Na czekoladę wyszprycuj bezę (przy pomocy worka cukierniczego) zaczynając od brzegów filiżanki. Bezę możesz opalić lekko palnikiem ręcznym.
Czekolada kokosowa smakuje dobrze i na gorąco, i na zimno.
Rozpusta w najlepszej postaci! Wpadam!
Zapraszam 🙂
Aaaaaa! Zachwycająca, po prostu zachwycająca!
Karmel-itko, z każdym łykiem bardziej!
Czy to taka beza jak do retro-ptysiów? Muszę się nauczyć ją robić, bo uwielbiam!
Jeśli dobrze pamiętam – bo takich ptysiów nie jadłam wieki – to chyba tak. W każdym razie ta się na pewno nada, bo ubijana na ciepło i nie smakuje „surowo”.
szaleństwo w czystej postaci 🙂
Rozsądne to na pewno nie jest, ale raz się żyje 😉
Zgadzam sie w 100% – tu nie moze byc mniej niz pol tabliczki na porcje! 🙂 Ja robie na mleku kokosowym, czasem na migdalowym (a zima bywalo i na kasztanowym, gdyz mialam niespodziewana nadwyzke ;)).
Twoja wersja zwienczona mieciutka beza wyglada zjawiskowo!!!
Raz jeszcze dziekuje Ci za udzial w CzekoTygodniu :*
Pozdrawiam serdezcnie!
Beo, brać udział w CzekoTygodniu to zawsze ogromna przyjemność!