Jak zrobić grzanki do sałatek i zup? Takie małe, chrupiące grzaneczki, z którymi większość sałatek i zup będzie smakować jeszcze lepiej. Tak się jakoś przyjęło, że nazywamy je w domu krutonami (od fr. croûton/ang. croutons) i robimy z czerstwego, najczęściej białego pieczywa, wymieszanego z oliwą, lekko osolonego i zrumienionego w piekarniku. To świetny sposób na zużycie niezbyt już świeżego pieczywa, bo podpieczone grzanki spokojnie poleżą w szczelnie zamkniętym pojemniku, zachowując chrupkość, przynajmniej przez kilka dni. Ale u nas zwykle znikają szybko i to nie tylko w sałatkach, czy zupach. Podjadamy je po prostu, chrupiąc, jak chipsy.
Chrupiące grzanki do sałatek i zup
⋅ przepis podstawowy ⋅
4 porcje
- 2 czerstwe kajzerki
- ¼ szklanki oliwy
- ½ łyżeczki soli (lub do smaku)
Nastaw piekarnik na 180°C.
Bułki, razem ze skórką, porwij w rękach na małe, nieregularne kawałki. Włóż do miski, polej oliwą i posyp solą. Wymieszaj ręką, wmasowując oliwę delikatnie w miąższ bułki.
Kawałki pieczywa rozłóż na blasze, pojedynczą warstwą. Wstaw do piekarnika i zapiekaj, przez 10-15 minut, do zrumienienia. W płowie pieczenia przemieszaj.
Po przestudzeniu przełóż do szczelnie zamkniętego pojemnika.
Grzanki przechowuj w temperaturze pokojowej. Szczelnie zamknięte, powinny zachować chrupkość przynajmniej przez kilka dni, do tygodnia.
Grzanki można zrobić nie tylko z kajzerek, ale i innego białego pieczywa, np. z bagietki, ciabatty itp. Do zup pasować będą również grzanki zrobione z chleba na zakwasie. Takie grzanki znajdziesz >w tym przepisie<. Jednak ponieważ są doprawiane musztardą i mają dodatek masła, nie nadają się do dłuższego przechowywania i powinny być zużyte od razu.
Zobacz film, jak zrobić grzanki:
robimy identycznie, oliwa i sól są niezbędne dla chrupkości i odpowiedniego smaku. Zrumienienie pieczywa na patelni nie daje takiego efektu, pozdrawiam ciepło!
Dokładnie tak 🙂
Mniam! Ja zauważyłam, ze takim podpiekaniem można podratować wiele rodzajów pieczywa, nawet ciemnie. Nie raz nam coś zostało, już nie było na „świeżo” zjadliwe, a po polaniu oliwą i podpieczeniu – pychotka 🙂
Racja, Zuziu!