Kiedy mówię „hummus” najczęściej mam na myśli ten z ciecierzycy. Ale przecież tę smaczną pastę można zrobić z wieloma dodatkami lub z kompletnie innych składników. Co powiecie, na przykład, na bób? Hummus robiony z suszonego i gotowanego bobu nosi wdzięczną nazwę bessara. Ale kogo interesowałby suszony bób teraz, kiedy mamy tyle świeżego! Zapraszam na hummus z młodego bobu i uprzedzam – można dla niego całkiem porzucić ten ciecierzycowy. Przynajmniej w sezonie.
Hummus z młodego bobu
2-4 porcje
- 250 g (2 szklanki) młodego bobu, ugotowanego i wyłuskanego
- 6 łyżek oliwy + trochę do polania
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżeczki tahini
- 1 mały ząbek czosnku, posiekany
- ½ łyżeczki mielonego kminu
- ¼ łyżeczki soli morskiej
- 4-5 łyżek wrzątku
- dodatki: 1 łyżka natki + ¼ szalotki+ ¼ łyżeczki sumaku + sól + pieprz
Ugotowany i obrany bób zmiksuj z oliwą, sokiem z cytryny, tahini, czosnkiem, kminem i solą na głądką pastę. Pod koniec miksowania dodawaj po łyżce gorącej wody, aż pasta osiągnie konsystencję, dobrą do nabierania jej chlebem. Spróbuj, czy nie trzeba dodać więcej przypraw.
Hummus rozsmaruj na talerzu, polej dodatkowo oliwą i posyp posiakana natką pietruszki wymieszaną z posiekaną szalotką, sumakiem, odrobiną soli i pieprzu.
Mój hummus jest jasnozielony, ponieważ użyłam do niego bardzo młodego „baby” bobu. Robiony z w pełni wyrośniętego, wyjdzie intensywnie zielony (pod warunkiem, że go nie przegotujecie!).
Mmmm…wyglada pysznie 🙂 Ja jakos do oryginalnego hummusu jeszcze sie nie przekonalam… Moze nie trafilam na dobry przepis… Musze sie rozejrzec za bobem 😉
Majko, może akurat ten będzie przełomowy? Ciężko mi powiedzieć, bo ja oryginalny lubie bardzo, bardzo.
No właśnie ponoć jak nie z ciecierzycy to już nie hummus, tylko pasta. Sama nie wiem jak to jest.
Marta, też się nad tym zastanawiałam. Ale ten akurat jest tak hummusowy, ze względu na sposób doprawienia, smak i konsystencję, że został hummusem.
Też kiedyś zrobiłam hummus z bobu i bardzo mi smakował – muszę to powtórzyć w tym sezonie. Ja za hummusami ogólnie przepadam i bardzo lubię z nimi eksperymentować.
Racja, hummus o bardzo wdzięczny obiekt do eksperymentowania! W weekend robię ten ziemniaczany z twojego bloga 🙂