Ileż to już lat upłynęło, od kiedy ostatni raz robiłam knedle? Czyżby to było… tak, głupio się przyznać, ale ostatni raz robiłam je w czasie praktyk w szkole zawodowych. Ile to było lat temu, aż boję się pomyśleć. Najważniejsze jednak, że coś z tak dawnych czasów zostało w głowie i udało mi się uratować zasuszoną na kamień bagietkę. W swoim nowym wcieleniu bagietka prezentowała się całkiem zgrabnie, a z grzybami duszonymi w śmietanowym sosie smakowała wyśmienicie.
Nie wyrzucajcie starego pieczywa! Róbcie knedle!
Bułczany knedel z selerem i ziołami
4 porcje, w roli dodatku do obiadu
- 1 czerstwa bagietka, pokrojona w kostkę
- ok. 2 szklanki mleka, podgrzanego*
- 1 łyżka oliwy lub oleju
- 1 cebula, pokrojona w niedużą kostkę
- 1 ząbek czosnku, drobno posiekany
- 1 łodyga selera naciowego, pokrojona w kostkę
- 1 łyżeczka listków tymianku
- 2 łyżki szałwi, posiekanej z grubsza
- 1/2 szklanki natki pietruszki, posiekanej z grubsza
- 2 jajka
- sól i pieprz, do smaku
- dodatkowo: folia aluminiowa oraz masło do posmarowania folii
Pokrojoną w kostkę bagietkę włóż do miski i zalej ciepłym mlekiem. Użyj tyle mleka, ile wchłonie pieczywo – nie może być ani za suche, ani za mokre.
Na patelni rozgrzej tłuszcz i zeszklij na min cebulę. Dodaj czosnek, smaż pół minuty, następnie dodaj selera i smaż wszystko razem kilka minut, mieszając, aż seler zmięknie. Dodaj do namoczonej bułki i wymieszaj razem z ziołami oraz solą i pieprzem do smaku. Odstaw masę na kilkanaście minut, żeby przestygła. Do chłodnej masy dodaj jajka i wszystko dobrze wymieszaj.
Kawałek folii o długości około 50 cm posmaruj lekko masłem. Wyłóż na niego bułczaną masę formując wałek o dłogości około 30 cm. Zawiń ciasno w folię, skręcając jej końce, jak cukierek. Dla pewności zawiń w jeszcze jedną warstwę folii.
Wstaw na pół godziny do piekarnika nastawionego na funkcję „gotowanie na parze”.
Knedel odwiń z folii, gdy lekko przestygnie i pokrój na grube plastry.
* Część mleka można zastąpić bulionem. Dokładna ilość płynu potrzebna do namoczenia bułki będzie zależna od stopnia jej wysuszenia.
Grzybowe ragoût
ze świeżych i suszonych grzybów
4 porcje
- 2 łyżki oleju
- 1/2 kg świeżych grzybów, mieszanych, pokrojonych w jednakowe kawałki
- 20 g grzybów suszonych, namoczonych w gorącej wodzie
- 1 mała cebula, pokrojona w kostkę
- 1 ząbek czosnku, pokrojony w plasterki
- 4 gałązki tymianku
- 1 liść laurowy
- 2/3 szklanki słodkiej śmietanki
- sól i pieprz, do smaku
- natka pietruszki, do posypania
Na patelni rozgrzej olej i usmaż świeże grzyby, na dużym ogniu. Zdejmij je z patelni, odłóż na razie na talerz. Zmniejsz ogień pod patelnią i zeszklij cebulę. Dodaj do niej czosnek, smaż 30 sekund, następnie dodaj osączone z wody i pokrojone w paski suszone grzyby, tymianek oraz liść laurowy i przesmaż krótko. Zalej wodą, w której moczyły się grzyby (przecedzoną uprzednio) i duś je do miękkości. Gdy grzyby będą miękkie, a połowa wody odparuje, dolej śmietankę, dodaj sól i pieprz do smaku i pogotuj krótko. Na koniec dodaj usmażone wcześniej świeże grzyby, wymieszaj je z sosem i podgrzej.
Podawaj posypane natką pietruszki, w towarzystwie knedla.
Zrobiłaś mi apetyt na ten knedel bułczany. Był czas, gdy dość często robiłam bułczane knedle formie nie za dużych kulek gotowanych w wodzie. Do masy dodawałam natkę pietruszki lub jeszcze uduszone leśne grzyby. Robiłam je wg przepisu spółki Makłowicz&Bikont, zwykle do gulaszu lub zawijanych zrazów wołowych, bo oba te dania mają u mnie duuużo dobrego sosiku. Suszonych bułek jest u mnie zwykle sporo, bo sama je mielę na tartą. Wyniosłam ten drobiazg z domu – Babcia nie uznawała tych 'zmiotek bóg wie skąd’, jak nazywała tartą bułkę ze sklepu :-).
Ten obecny knedel jest o tyle wygodniejszy, że jest robiony w kształcie batonu. Seler naciowy bardzo lubię, a te tutaj zioła – tymianek, szałwia (suszone chyba też się sprawdzą ?), również mogą dać ciekawy smaczek. Podoba mi się pomysł, możliwość zastąpienia części mleka bulionem. Część, to ile – 1/3, 1/2 ?
Niestety nie mam piekarnika z takim bajerem jak gotowanie na parze i pewnie nie tak wiele czytających taki ma. Chyba można więc ten knedel przyrządzić w garnku, na parze, dzieląc na 2-3 krótsze ? Może wówczas zamiast folii Al można by użyć folii spożywczej ? Ona podobno wytrzymuje gotowanie w wodzie czy na parze, jak czytuję, ale sama jeszcze tego nie praktykowałam. Folii spożywczej nie trzeba by chyba smarować masłem ? Zawijać pewnie z małym luzem, bo one trochę rosną ?
Jeśli w garnku na parze, to jak długo go 'parować’, te 1/2 h powinno starczyć ?
I jeszcze jedno – na zdjęciu widzę chyba kawałki bagietki w knedlu ? Ja moczyłam pieczywo aż do całkowitego rozmięknięcia, dolewałam mleka, rozcierałam trochę w palcach, odciskałam potem jeśli było zbyt mokre i do takiej dość już jednorodnej masy dodawałam pozostałe składniki.
Malagenio, dziękuję za komentarz i podzielenie się swoimi sposobami na knedle! Knedle to rzeczywiście wdzięczny obiekt do kulinarnych eksperymentów, bo z tyloma dodatkami można je podawać.
Bulionu można dać nie więcej niż 1/3 ogólnej objetości płynu. Można też dodać sos, który zbiera się podczas pieczenia kurczaka, jeśli akurat ma się go pod ręką – nada knedlowi bardzo dobrego smaku 🙂 Zioła, osobiście wolę świeże, ale wiadomo, nie zawsze są dostepne, jeśli suszone, to tylko z 1/3 ilości z przepisu. W garnku oczywiście gotować można, krótsze, długość dostosowana do wielkości garnka, czas ten sam, jak najbardziej w folii spożywczej (nie trzeba zostawiać luzu, ten knedel nie rośnie, masłem można posmarować, ale nie jest to konieczne).
Tak, w gotowym knedlu widać większe kawałki bułki, bo przy krojeniu zostawiłam mniejsze i większe i te mniejsze się rozpadły przy namaczaniu, w większe zostały w całości i, moim zdaniem, wyglądają potem ładnie 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Beatko, serdecznie dziękuję za cenne wyjaśnienia :-).
Szkoda, że nie ma tu zawiadamiania mailami o odpowiedziach, komentarzach do wątku.
A to dopiszę do listy rzeczy do zrobienia. Na razie można zasubskrybować wątki i komentarze po całości (przycisk RSS w prawym górnym rogu strony).
🙂