Przepis na dżem figowy z octem balsamicznym, na którym się opierałam robiąc ten dżem pochodzi z fantastycznej książki Thomasa Kellera Ad hoc at home – pierwszej książki autorstwa tego znakomitego szefa kuchni skierowanej nie do zawodowców a do amatorów gotujących w domowych kuchniach. Profesjonalna terminologia i kilometrowej długości opisy zostały w niej zredukowane do niezbędnego minimum, ale profesjonalizm autora widoczny jest na każdej stronie i w każdym przepisie. Jestem pewna, że nawet jeśli wiecie już sporo o gotowaniu, z tej książki nauczycie się wielu nowych rzeczy nawet w tak banalnych, zdawałoby się, tematach, jak gotowanie zup, pieczenie mięsa, czy przyrządzanie sałatek.
Dżem miał mi posłużyć do nadziania pieczonego schabu. I posłużył, o czym w kolejnym poście, ale niewiele brakowało, żeby został w całości zjedzony od razu po usmażeniu. Ba, próbowanie zaczęło się już w pierwszej minucie smażenia, bo chociaż intuicja podpowiadała, ze połączenie tych dwóch składników musi być dobre, to jednak jakieś wątpliwości w mojej głowie się pojawiły. W końcu przepis z konieczności zmodyfikowałam – wiosna, to nie jest sezon na świeże figi. No i rozstanie się z taką ilością dobrego octu balsamicznego na raz nie przyszło mi łatwo. Ale warto było. Z patelni zeszło słodko-kwaśne cudo, którego resztki dokładnie wyskrobywałam drewnianą łyżką, żeby nie zmarnować ani odrobiny. A jak pachniało w całym mieszkaniu!
Jesienią na pewno wypróbuję wersję oryginalną, ze świeżymi figami. Ciekawa jestem, czy będzie jeszcze lepsza.
Dżem figowy z octem balsamicznym
- 220 g suszonych fig
- 1/2 szklanki drobnego cukru
- 1/4 szklanki octu balsamicznego
- 10 ziarenek pieprzu
- sok z cytryny, do smaku
Figi zalej wodą tak by je lekko przykrywała i odstaw do namoczenia na mniej więcej godzinę. Gdy zmiękną, z grubsza je posiekaj i przełóż na patelnię, dolewając cześc wody, w której się moczyły (ok. 1/2 szklanki). Dodaj cukier, ocet balsamiczny i pieprz – koniecznie zawinięty w kawałek gazy, bo wyciąganie pojedynczych ziarenek z gęstego dżemu nie bedzie prostym zadaniem – i gotuj na niedużym ogniu, ciągle mieszając.
Dżem będzie gotowy, gdy jego płynna część nabierze gęstości syropu lub – w wersji dla bardzo skrupulatnych – gdy osiągnie temperaturę 105˚C.
Patelnię zdejmij z ognia, wyjmij zawiniątko z pieprzem i do usmażonych fig dodaj nieco soku z cytryny (do smaku). Wymieszaj dobrze i jeszcze ciepłe przełóż do słoiczka i zamknij go. Gdy wystygnie, wstaw do lodówki.
Świetny przepis! Nie znałam takiego dżemu, dzięki za inspirację.
Taki fig relish kupuję gotowy, znakomitej brytyjskiej firmy Tracklements. Jest pyszny z serem kozim.
Dzięki za mini-recenzję książki:-)
Brzmi i wygląda smacznie. Ja chętnie z jakimś pieczonym mięsem bym zjadła:)
Wyglada niesamowicie. Będe musiała to zrobić.
pozdrawiam
http://www.kuchniamalegokuchcika.blox.pl
Cudny pomysł!
Bardzo ciekawy przepis, będę musiała wypróbować. Przyznam się, że sama dżemów nie jadam, za to moja rodzinka uwielbia wszelakie dżemy i często im robię.
O, z suszonymi figami!
Jestem u Ciebie pierwszy raz i bardzo mi się podoba! Ale łądnie jest u Ciebie!
Aniu, rozpuszczają was w UK takim wyborem świetnych produktów 😉 Z kozim serem – o tak!
Izka – tak, właśnie do pieczonego mięsa go zrobiłam (już piszę post). Tylko moje łakomstwo sprawiło, że zajadałam go prosto z patelni a potem z bułką maślaną.
Atria – dziękuję 🙂 Mam nadzieję, że i smakować będzie. Witaj!
Rewelacja! Uwielbiam takie połączenia, a zdjęcia wspaniałe!
Smacznie i pięknie u Ciebie:)
Pozdrawiam i wpisuję się na listę stałych gości:)