Z tego przepisu na clafoutis trzeba korzystać, dopóki w sklepach czereśnie! Oczywiście można dyskutować, że nie ma lepszego sposobu na czereśnie, niż jedzenie ich na surowo. Ale tuż już na miejscu drugim plasuje się, zapiekanie ich na sposób francuski, czyli clafoutis. Kolejne dyskusje można toczyć o to, czy robić je z niewydrylowanych owoców, czy z wydrylowanych? Ale to już wasz wybór.
Clafoutis z czereśniami
2-4 porcje
- 250 g czereśni (lub wiśni)
- 2 jajka
- 2 łyżki drobnego cukru (3 łyżki, jeśli używasz wiśni)
- szczypta soli
- ½ szklanki mleka
- ¼ łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 2 łyżki mąki (plus trochę do posypania)
- 1 łyżka masła
- cukier puder do posypania
Owoce umyj i, jeśli chcesz, wydryluj, ale smaczniejsze będą pieczone z pestkami.
Nastaw piekarnik na 180ºC.
Jajka, cukier, sól, mleko i ekstrakt waniliowy połącz przy pomocy miksera. Do masy dodaj przesianą mąkę i wymieszaj.
Szerokie i płytkie żaroodporne naczynie, o pojemności przynajmniej ¾ litra, nasmaruj obficie masłem i posyp lekko mąką. Do naczynia wsyp owoce i zalej je ciastem.
Wstaw do nagrzanego piekarnika, na środkową półkę i piecz przez 30-40 minut, aż wierzch zrumieni, a środek będzie ścięty (sprawdź patyczkiem). Po lekkim przestudzeniu posyp cukrem pudrem.
Clafoutis jest dobre i na gorąco, i na zimno. Można je również zrobić z wiśniami.
Piękna klasyka!
Uwielbiam.
Do takich rzeczy można wracać i wracać…
Czereśni już u nas niestety nie ma, ale nabrałam ochoty. Może jakaś inna wersja powstanie?
Stanowczo za szybko się kończą!
Bardzo lubię, za każdym owocem! Pozdrawiam
Otóż to, clafoutis z innymi owocami też smakuje wybornie!
Aż zatęskniłam za czereśniami! Ciekawi mnie ten fakt, że te niewydrylowane smakują lepiej, będę musiała kiedyś spróbować 🙂
Tak migdałowo smakują 🙂
Z czereśniami jest tak, że warto popluć 😀
Plucia warte? 😉
Mam je w planach 🙂 Pewnie zaraz skończą się czereśnie, a ja jak zwykle zostanę z tymi planami w misce :))))
Śliczne zdjęcie!!
PS Czy to ściereczka z Ikea? 🙂
Z Ikea. Wziełam cały komplet, bo coś mi mówiło, że będą się dobrze fotografować i miałam rację 🙂 A wiesz, że zdjęcie sama zrobiłam? Jestem dumna jak paw! Dziękuję 🙂
Piękne zdjęcia! Jeszcze jest trochę sezonu na plucie wiśniami, choć nie wiedząc o różnicy – wydrylowałam:)
Trzeba będzie powtórzyć przy okazji 😉
Nigdy jeszcze nie robiłam clafoutis, ale teraz na pewno zrobię 🙂
Uwaga, to wciąga!
Bardzo przyjemny deser 😀
Pozdrawiam 😀
Akurat teraz jest znakomity czas na clafoutis!