To będzie nasza, domowa wersja chili con carne. Prosta i bazująca na łatwo dostępnych składnikach. Bo choć z zachwytem przeglądam receptury wykorzystujące do przygotowania chili con carne wszelkiej maści egzotyczne papryczki, to na razie mogę sobie o nich jedynie pomarzyć. I podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniona. Przez ostatni tydzień zajadaliśmy się chili con carne z dodatkiem marynowanych papryczek jalapeño. Zajadaliśmy się tak, że z wielkiego gara chili, gotowanego z prawie dwóch kilogramów wołowiny, zostały tylko dwie porcje, które wczoraj włożyłam do zamrażarki, na później. Ale nie wiem, czy to było konieczne, bo teraz znowu mam na nie ochotę.
Chili con carne
nasza wersja domowa
8-10 porcji
- 1½-1¾ kg wołowiny na gulasz, pokrojonej w drobną kostkę 1x1cm
- tłuszcz do smażenia (smalec lub olej)
- 1 duża cebula, ok. 250 g, posiekana
- 3 ząbki czosnku, posiekane
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 400 g puszka pomidorów (razem z sokiem), posiekanych
- 400 ml (1¾ szklanki) bulionu wołowego
- 4 marynowane papryczki jalapeño, drobno posiekane (lub do smaku)
- mały pęczek kolendry, oddzielnie łodyżki i listki
- 3 łyżki kminu rzymskiego, w proszku
- 2 łyżeczki suszonego oregano
- sól, do smaku
- 3 szklanki ugotowanej czerwonej fasoli (ok. 2 puszki, osączone)
- gęsta kwaśna śmietana, do podania
Wołowinę osusz i zrumień dobrze, smażąc partiami, na dużej patelni, na mocno rozgrzanym tłuszczu. Po usmażeniu przekładaj do garnka o grubym dnie. Na tej samej patelni zeszklij cebulę, dodaj do niej czosnek i smaż jeszcze pół minuty. Dołóż koncentrat, przesmaż krótko. Dorzuć posiekane pomidory, razem z sokiem i zalej bulionem. Duś przez około 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Staraj się przy tym zeskrobać z dna patelni wszystko, co przywarło do niej w trakcie smażenia.
Zawartość patelni przelej do garnka z mięsem. Dodaj jalapeño, posiekane łodyżki kolendry, kmin rzymski i oregano. Posól do smaku. Gotuj na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając, dopóki mięso nie zmięknie, a sos się nie zagęści, około 1½ godziny. Szczelnie przykryty garnek możesz też wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180ºC. Około 20 minut przed końcem gotowania dodaj fasolę, wymieszaj delikatnie z resztą zawartości garnka. Spróbuj i razie potrzeby dodaj więcej przypraw.
Chili con carne podawaj z dużym kleksem kwaśnej śmietany, posypane listkami kolendry.
Znakomicie smakuje odgrzewane i bardzo dobrze się mrozi.
Dla niektórych comfort food. Dla mnie – wspaniałe rozgrzewające danie. Uwielbiam jego smak i to, że zawsze, zawsze mnie rozgrzeje. 😉
Zdecydowanie rozgrzewające i jeszcze ten zapach!
Zdecydowanie doskonała wersja! Pycha!
Bardzo lubię chilli con carne, bez względu na porę roku. Ja do swojego dodaję jeszcze kostkę lub dwie gorzkiej czekolady, wówczas w kuchni rozchodzi się piękny słodki zapach i potrawa nabiera specyficznego posmaku. Nie ukrywam, że lubię też sypnąć sobie garść nachos 🙂
Tym razem chciałam sobie zjeśc to chili z tacos, ale jak na złość nigdzie nie było.
Jak tak patrze na to Twoje chilli to widze, ze jest identyczne jak moje. Jeda roznica jest taka, ze calosc podlewam delikatnie woda. Bulionu wolowego nie mam w domu na codzien, gotuje od wielkiego dzwonu i zawsze pod konkretna potrawe. Gdybym zatem miala ugotowac bulion nie byloby to juz szybkie danie.
Ja mam w domu troche meksykanskich papryczek, ale suszonych dodaje zatem mieszanke chile, ktora robie sama i w ktorej sklad wchodzi kumin, kolendra i chile ancho. Chili con carne to danie kuchni Southwest a tam uzywa sie grillowanych zielonych chilli. Marzy mi sie, ze kiedys kupie sobie te papryczki i w koncu zrobie to dqnie jak nalezy.
Ja zawsze gotuję duży gar bulionu, czy to z kurczka, czy warzywnego, czy wołowego i potem rozlewam do mniejszych pojemników i zamrażam. Do każdej potrawy nie chciałoby mi się go specjalnie gotować, a używam go często, bo smak potraw gotowanych na bulionie jest jednak zdecydowanie bogatszy.
Uwielbiam to danie, jest ta cudownie aromatyczne!
Ja jeszcze za to, ze mała porcja porządnie i na długo napełnia żoładek. Zimą to ważne 🙂