Brioszka – do upieczenia jej przymierzałam się bardzo długo. Owszem, przeglądałam przepisy, parę razy już prawie zabierałam się do wyrabiania ciasta, ale zawsze coś mi stanęło na przeszkodzie. Głównie lenistwo – niech będzie, przyznam się – ale także kłopoty z planowaniem. Bo ciasto na brioszkę trzeba najpierw dobrze wyrobić i pozwolić mu wyrosnąć. Potem zagniata się je jeszcze raz i zostawia na noc w lodówce. A potem znów czeka na wyrośnięcie i dopiero można je piec. To trwa. Czemu więc miałabym zawracać sobie głowę pieczeniem, skoro mogę kupić bardzo dobre, gotowe bułeczki? Ano, poszło o to, że raz kupiłam je jeszcze ciepłe. I smakowały wtedy nieziemsko.
Postanowiłam więc wziąć się wreszcie w garść i nakreślić dokładny plan działania. Padło na piątek po południu (wyrabianie ciasta) i sobotę rano (pieczenie). Problem z wyborem przepisu (a jest ich milion) rozwiązałam bardzo szybko – wybrałam ten z książki Thomasa Kellera.
Nieźle się wpakowałam… Brioszka wyszła piękna – lekka, złocista, maślana. Ładnie pachnie już podczas pieczenia, chociaż nie zawiera żadnych aromatyzujących dodatków. Aż ciężko uwierzyć, że to tylko mąka, drożdże, jajka i masło. Ok, dużo jajek i masła. Powiedzieć, że to skrzyżowanie ciasta z chlebem, to stanowczo za mało – dla mnie to idelany wypiek na śniadanie. I trzeba będzie ją piec częściej, nie ma wyjścia.
Brioszka
na dwie średnie keksówki – 21x11x7cm
- 1/3 szklanki ciepłej wody
- 7 g (21/4 łyżeczki) suchych drożdży
- 350 g (21/3 szklanki) mąki tortowej
- 300 g (2 szklanki) zwykłej mąki
- 70 g (1/3 szklanki) cukru
- 10 g (21/2 łyżeczki) soli morskiej
- 6 dużych jajek, w temperaturze pokojowej
- 280 g masła, pokrojonego w niedużą kostkę, w temperaturze pokojowej
Wsyp drożdże do ciepłej wody i odstaw na 10 minut, następnie zamieszaj dobrze, żeby drożdże całkiem się rozpuściły.
Przesiej obie mąki i wsyp je do miski razem z cukrem i solą. Dodaj jajka i zacznij wyrabiać przy pomocy robota kuchennego z końcowką do zagniatania ciasta chlebowego (hak). Wyrabiaj przez 1 minutę, na niskiej prędkości, następnie dolewaj powoli rozpuszczone w wodzie drożdże i kontynuuj wyrabianie przez 10 minut. Jeśli trzeba, zatrzymaj mikser, żeby zeskrobać ciasto ze ścianek i końcówki mieszającej.
Teraz zacznij partiami dodawać masło. Masło powinno być miękkie, ale nie za ciepłe (ma zachować kształt). Na początek wrzuć 1/4 masła i wyrabiaj ciasto przez minutę. Powtórz 3 razy. Po dodaniu ostatniej partii masła, wyrabiaj ciasto jeszcze przez 10 minut, dopóki masło nie połączy się z resztą składników, a ciasto nie zrobi się jedwabiście gładkie.
Przełóż ciasto do wysypanej lekko mąką dużej miski. Przykryj folią spożywczą i odstaw w ciepłe miejsce na 3 godziny lub dopóki ciasto nie podwoi objętości. Wyrośnięte ciasto wyjmij na oprószony mąką blat, rozpłaszcz dłońmi i złóż kilka razy, żeby pozbawić je pęcherzyków powietrza. Włóż z powrotem do miski, przykryj folią i wstaw na noc do lodówki.
Na drugi dzień podziel ciasto na dwie części, uformuj z nich prostokąty i włóż do dwóch wysmarowanych masłem keksówek. Pozostaw do wyrośnięcia, na około 3 godziny.
Kiedy ciasto zacznie wystawać 1-2 centymetry ponad górną krawędź foremek, wstaw je do nagrzanego do 170˚C piekarnika i piecz 35-40 minut, dopóki góra się nie przybrązowi. Od razu po upieczeniu wyjmij z foremek.
Uwagi:
1. Ciasta na brioszkę nie powinno się wyrabiać ani trzymać w temperaturze wyższej niż 27˚C.
2. Masło koniecznie dodawaj partiami, żeby ułatwić mu połączenie się z pozostałymi składnikami
3. Zjedz brioszkę od razu po upieczeniu, lekko przestudzoną. Jeśli chcesz ją przechowywać dłużej, zaraz po upieczeniu, jeszcze gorącą zawiń w folię. Zjedz w ciągu dwóch dni albo natychmiast zamroź.
Brioche – moja miłość! Nic dodać, nic ująć!
W brioszce nie sposób się nie zakochać, prawda? 🙂
Oj, nie sposób. Takim pysznościom ciężko odmówić… A Twoja wygląda na taką jak lubię – puszystą i żółciutką. Kolejny przepis z Ad Hoc at Home do wypróbowania!
Moze kiedyś wypróbuję wszystkie, na razie, co jeden, to hicior.
Wygląda wspaniale!!!!
Dzięki 🙂 smakowała również wybornie!
Ja kiedyś robiłam brioszkę i ciasto w lodówce jakoś mi nie wyrosło, nie wiem co robiłam źle 🙁 Przez to zraziłam się do brioszki. Ale Twoja wyszła pięknie!:)
Justka, ono w lodówce nie urośnie. Urosnąć ma przed włożeniem do lodówki, a potem jeszcze raz po wyjęciu a przed upieczeniem. W lodówce sobie tylko dojrzewa.
Wygląda wspaniale!
Dzięki, dzięki 🙂
Bee, ta brioszka wyglada nieziemsko! I ten piekny kolor…ja juz sie zakochalam :))
Żółteczka w liczbie 6 zrobiły swoje 🙂
Wspaniale wyglada! To jeden z moich ulubionych wypiekow drozdzowych.
Dzięki, Maggie 🙂
Śniadanie marzeń – domowa, świeżo upieczona brioszka, świeże masełko, dżem i kakao 🙂
Jeszcze miłe towarzystwo do tego śniadania i będzie ideał 🙂
Drozdżowe jednak rządzi!Brioszki dziś bedę robić, w naszym domku zapotrzebowanie nieustanne :)Super fotka.Pozdrawiam.
Rządzi zdecydowanie! Będę się musiała częściej „organizować”. Na razie jeden z upieczonych bochenków zamroziłam.
Wygląda super i pewnie pysznie smakuje 🙂
ale mam pytanko – zwykła mąka to jaka? bo dla mnie to tortowa, a tu już tortowa jest
Pozdrawiam
Ania
Tortowa, wiadomo, ta najdrobniej zmielona, do delikatnych wypieków a zwykła, dla mnie, każda zmielona grubiej niż tortowa, ale jeszcze nie tak gruba, jak chlebowa. Czyli np. poznańska. Pozdrawiam back 🙂
Dziękuję za odpowiedź i również pozdrawiam 🙂
Ania
Śliczności!