Skip to main content

A Change of Appetite, Diana Henry (recenzja)

By 25 stycznia, 20157 grudnia, 2015książki kucharskie, Mix
A Change of Appetite
where healthy meets delicious
Diana Henry

Język: angielski
Okładka: twarda
Ilość stron: 336
Wydawca: Mitchell Beazley
Data wydania: marzec 2014, Wielka Brytania

 

Przyznaję, w przeszłości różnie to bywało, ale dzisiaj diety, ani te odchudzające, ani te prozdrowotne, nie budzą we mnie większego entuzjazmu, bez wzgledu na to jak cudowne rezultaty obiecują. Chyba przez fakt, że dietetyczne nakazy i zakazy zmieniają się tak często, jak moda. Raz każą nam jeść to, a nie jeść tamtego, za rok – zupełnie na odwrót. Zabraniano nam kiedyś spożywania jajek i masła, a teraz, proszę, okazuje się, że jajka to praktycznie idealne pożywienie, a masło jest dla nas o niebo zdrowsze od latami promowanej margaryny. Przeżyłam tych mód i zmian frontu już wiele i chyba przestały na mnie robić wrażenie. Zakazów i nakazów nie lubię, lubię za to zgrzeszyć, od czasu do czasu, z czymś uznawanym powszechnie za niezdrowe. Przede wszystkim zdaję się jednak na umiar, zdrowy rozsądek i staram się po prostu jadać różnorodnie. Po książkę Diany Henry nie sięgnęłam więc dlatego,  że były w niej zdrowe przepisy, ba! z początku nawet tego nie zauważyłam. Miała po prostu przyciągającą oko okładkę, w środku piękne fotografie, a przepisy zaintrygowały mnie już po pobieżnych przejrzeniu książki w księgarni. To, że A Change of Appetite traktuje o zdrowym odżywianiu dostrzegłam dopiero w domu. I wtedy zaczęłam przyglądać się jej uważniej.

Diana-Henry-1

Im wnikliwiej wczytywałam się w przepisy z tej książki, tym bardziej mi się podobały. Autorka sięgnęła po inspiracje dosłownie wszędzie, ale przede wszystkim do Azji i Bliskiego Wschodu, ale nie brak tu i dań europejskich, zarówno tych z południa i tych z północy naszego kontynentu. Mam tu więc swoje ulubione azjatyckie smaki, z chili, imbirem i limonką, oraz z okazyjnym udziałem cukru, a jakże, (kuchnia azjatycka nie istnieje bez smaku słodkiego). Mam cudownie aromatyczne arabskie przyprawy. Znalazłam nawet coś mało mi dotychczas znanego, jak peruwiański rosół z kurczaka. Bo pani Henry nie stroni w swojej „zdrowej książce” od mięsa i podaje przepisy nie tylko na potrawy z drobiu i jajek, z ryb (ryb jest sporo!), ale i na przykład z jagnięciny. Tyle, że wszystko to wszystko występuje w towarzystwie dużej ilości warzyw i sałat. Raczej pieczone i gotowane, na przykład na parze, niż smażone. Dużo tu też oliwy, kasz, pełnego ziarna. Są nawet desery. I to jest w porządku. Tak też jest zdrowo.

diana-henry-2

Wstęp do książki przeczytałam jeszcze później. I co się okazało? Podejście do jedzenia Diany Henry praktycznie pokrywa się z moim. Po pierwsze, mamy jeść smacznie, a dopiero z tych rzeczy, które lubimy wybieramy te, które są dla nas dobre. Wiecie, że niewolnikami jedzenia mogą się stać zarówno osoby objadające się ponad miarę ponad miarę, jak i te obsesyjnie dbające o zdrowie i sylwetkę? Nadmierne przywiązywanie uwagi do zdrowego stylu życia też może być niezdrowe. Nie liczymy kalorii! Ograniczamy jedzenie przetworzone, koncentrujemy się na świeżych, sezonowych składnikach. Zmiejszamy ilość przetworzonych węglowodanów, ale nie eliminujemy ich całkowicie. Jemy rozsądnie.

Diana-Henry-3

Przepisy w A Change of Appetite przypisane zostały nie do grup pokarmowych, czego oczekiwałabym po książce o zdrowym odżywianiu, a do pór roku. Do każdej części mamy krótkie wprowadzenie, co w danym czasie jest najłatwiej dostępne i najlepiej smakuje (uwaga: książka pisana była na rynek brytyjski). Od czasu do czasu przepisy przerywane są wstawkami o jakimś aspekcie odżywiania np. o kaloriach, albo o tym, czego możemy się nauczyć podpatrując kuchnie, mające repurtację zdrowych np. japońską. Albo o tym, jak ważne jest polubić śniadania.

Diana-Henry-5

Jest lekko, jest świeżo, jest bardzo, bardzo smacznie. Przepisy dają się łatwo modyfikować i można je wykorzystywać dosłownie, albo traktować jako inspirację do tworzenia swoich dań – nie ma tu skomplikowanych i trudnych technicznie potraw, choć jest parę składników, które niekoniecznie znajdziemy w osiedlowym sklepiku.

Cieszy mnie brak zakazów i nakazów, cieszą mnie nieduże porcje i cieszy duży wybór dań smacznych, kolorowych i apetycznych. A że przy okazji zdrowych…

Tak to ja, proszę państwa, mogę jeść codziennie!

***

Diana-Henry-4

A oto magazynowe przepisy zainspirowane recepturami z książki A Change of Appetite:

 

 

 

 

2 komentarze

  • ptasia pisze:

    A masz porównanie do innych książek Diane Henry? Bo ja z tą panią mam taki problem, że podobają mi się tematy, jakie wybiera (jedzenie zimowe: Roast figs…, przetwory od sasa do lasa, kurczak na różne sposoby – to nowość, ma wyjść w marcu, i mnie kusi), podobają mi się zdjęcia, ale… jakoś mi się z tych książek nie gotuje. Drażni mnie trochę jej styl we wstępniakach i opisach – ale to mogłabym pominąć i dalej sobie gotować, tymczasem… nie wychodzi ;). A niepraktycznym książkom kucharskim jestem mimo wszystko przeciwna.

    • Avatar photo Beata pisze:

      Ptasiu, nie, nie znam reszty jej książek. Tak jest pierwsza i z tego co widzę, raczej nietypowa, więc pozostałe też wolałabym najpierw wziąć do ręki i zobaczyć, czy do mnie przemówia, czy nie 😉 Ale podoba mi się ich ukierunkowanie na konkretny temat.

Leave a Reply

© 2018 Magazyn Kuchenny