Tak, wiem, że pilaw to potrawa z ryżu, tak samo jak risotto. Ale zdarzyło mi się już robić risotto z kaszy i jeść je potem z ukontentowaniem, więc czemu nie pilaw z quinoi? Tym bardziej, że alternatywna nazwa dla ziaren komosy ryżowej to ryż peruwiański. Zresztą, pilawem nazwano tę potrawę w książce, z której wzięłam przepis. Czuję się rozgrzeszona.
Sam przepis musiałam jednak zmodyfikować. Pomimo że w informacjach na temat quinoi autor podaje, że powinna być gotowana z płynem w proporcjach 1:2, to w samym przepisie na szklankę ziaren podaje go aż 3 razy tyle. Wbrew intuicji postanowiłam trzymać się przepisu i nie tylko dałam za dużo płynu, ale jeszcze piekłam potawę przez 45 minut, wszystko ściśle według podanych wskazówek. I zamiast chrupiących ziarenek wyszła mi rozgotowana papka. W dodatku zbyt słodka i za mocno pachnąca skórką pomarańczową.
Przy drugim podejściu zrezygnowałam z piekarnika na korzyść gotowania na gazie, wszystko po to, żeby mieć lepszą kontrolę nad tym, co dzieje się w garnku. Poprawione proporcje i znacznie skrócony czas gotowania, dały wreszcie to, o czym pisano w książce – delikatne, lekko chrupiące ziarenka o orzechowym smaku. A sam pilaw z quinoi? Był delikatnie słodki dzięki rodzynkom i marchewce, aromatyczny i przywołuje na myśl północną Afrykę.
Chyba się z quinoą bardzo polubiłyśmy.
Pilaw z quinoi (komosy ryżowej)
4-6 porcji
- 1 szklanka quinoi
- 2 łyżki oliwy
- 1/2 szklanki migdałów bez skórki*
- 1 cebula, pokrojona w kostkę
- 1 średnia marchewka, pokrojona w kostkę
- 1 laska cynamonu
- 2 szklanki bulionu z kurczaka (lub warzywnego, jeśli potrawa ma być jarska)
- 1/4 szklanki jasnych rodzynek
- 1 łyżeczka skórki pomarańczowej, swieżo startej
- opcjonalnie: szczypta pieprzu kajeńskiego lub chili
- sól, do smaku
Quinoę przed gotowaniem dobrze wypłucz.
W garnku z grubym dnem rozgrzej oliwę, dodaj do niej migdały i smaż krótko, dopóki się lekko nie zezłocą. Dodaj cebulę, marchewkę i cynamon. Smaż, mieszając, dopóki cebula nie zmięknie. Do warzyw dodaj quinoę i smaż jeszcze przez minutę, cały czas mieszając, żeby obtoczyć ziarenka oliwą. Do garnka wlej bulion i wymieszaj wszystko z pozostałymi składnikami – rodzynkami, skórką pomarańczową i pieprzem kajeńskim, jeśli go używasz. Jeśli bulion nie jest solony, dosól potrawę do smaku.
Zawartość garnka doprowadź do wrzenia, przykryj szczelną pokrywka i gotuj, na bardzo małym ogniu, około 15-20 minut, dopóki cały płyn nie zostanie wchłonięty a ziarenka zrobią się przezroczyste i prawie miękkie. Wyłącz ogień, wymieszaj pilaw i odstaw go jeszcze na 5-10 minut, pod przykryciem, żeby quinoa „doszła”.
Pilaw możesz podawać sam lub jako dodatek do mięs, np. pieczonej jagnięciny lub kurczaka.
* Migdały ze skórkami wrzuć na krótko do gotującej się wody, a gdy skórka zacznie się marszczyć wyjmij i przepłucz je zimną wodą. Obierz je ze skórki – powinna teraz schodzić bardzo łatwo.
Podoba mi się i to bardzo. Mniejsza o nazwę, w kuchni można w końcu improwizować. I co najlepsze i ja mogłabym zjeść taki pilaw;)
pozdrawiam serdecznie
Niby można, ale na taki, dajmy na to, „wegetariański bigos” nie reaguję pozytywnie 😉
Bardzo ciekawe i wygląda pysznie!
własne modyfikacje przepisu często wychodzą na dobre 😉
Czasem warto zaufac intuicji 🙂
Chyba nawet trzeba! A chiałoby się wierzyć, że przepisy w książkach są przetestowane na wszystkie strony.
Ja też muszę się z nią w końcu polubić,
albo chociaż dobrze poznać na początek;)
Jak powyjmuję rodzynki,
to zjem go z wielką przyjemnością:)
Konwalie, nie przepadam za słodkościami w daniach głównych, ale tu rodzynki bardzo pasują (choć nieco zmniejszyłam ich ilość w stosunku do oryginalnego przepisu).
Muszę się zebrać w sobie i quinoę gdzieś kupić. Koniecznie.
Ja zbierałam się bardzo długo, ale to dlatego, że nie mogłam jej dostać. Na pewno warto poszukać.
Ależ ten pilaw kusi! Dobrze, że mam quinoę!
Pozdrawiam:)
Kuś, pilawie, kuś 🙂
pięknie wygląda!
takie dania bardzo lubię, quinoa jest u mnie często na stole i często ją jem 😉 masło maslane wyszło z tego co napisałam, ale chyba pora nie ta 😉